FRONDA.PL: Rząd Szwecji wyraził zgodę na rozpoczęcie negocjacji z NATO w celu uzyskania statusu państwa – gospodarza. Co mogłoby dać to Szwedom?

Gen. Roman Polko: Państwo – gospodarz to status, który umożliwia stacjonowanie wojsk NATO-wskich na terenie takiego państwa. Szwedzi obserwując aktualną sytuację w Europie poczuli, że zagrożenie nie jest tak mało realne, jak to kiedyś przepowiadali różni stratedzy. Prowadzą więc działania, które mają poprawić ich rzeczywiste bezpieczeństwo, zapewniając sobie kolektywną obronę w wymiarze praktycznym, a nie tylko teoretycznym.

Czy może być to pierwszy krok Szwecji na drodze przystąpienia do NATO?

Myślę, że tak; Szwedzi najwyraźniej chcą bardziej zintegrować się z Sojuszem. Jest to państwo, które jest mentalnie bardzo bliskie NATO. Gdy tylko wyrazi wolę akcesji, sądzę, że nie będzie z akceptacją tego kraju najmniejszego problemu. Ponadto rozpoczęcie negocjacji z NATO może być sygnałem wysłanym do Rosji. Szwedzi zdają się mówić Rosjanom, że jeżeli ci będą w dalszym ciągu generować zagrożenie, to będą musieli skończyć z neutralnością, bo po prostu nie czują się już bezpiecznie.

O zbliżeniu do NATO mówi się ostatnio nie tylko w Szwecji, ale także w Finlandii. Czy ewentualna współpraca tych państw z Sojuszem wpłynęłaby na poprawę bezpieczeństwa Polski?

Z pewnością tak. Wejście w struktury NATO tych państwo byłoby dla Polski bardzo pozytywne. To kraje z naszego regionu; szczerze mówiąc Hiszpania, Portugalia czy inne państwa południowej Europy nie odczuwają zagrożenia rosyjskiego. Tam poza elitarnym gronem bardzo niewiele mówi się o wydarzeniach na Ukrainie. Natomiast państwa skandynawskie czują się zagrożone; widzą nieobliczalność polityki Rosji. Współpraca z Finlandią czy Szwecją mogłaby pomóc wymusić zmianę strategii NATO na taką, która będzie lepiej zapewniać bezpieczeństwo w naszym regionie.

Czy rząd Polski postępują odpowiednio w związku z tym, co dzieje się za wschodnią granicą?

Odnoszę wrażenie, że nie mamy spójnej polityki ani przemyślanych strategicznych działań. Podejmowane są kroki w zasadzie wyłącznie na użytek propagandowy – i to mnie zasmuca. Przykładowo premier w jednym roku redukuje budżet armii o dwa miliardy; minister obrony mówi, że gotowość bojowa naszych sił zbrojnych nic na tym nie straci. W kolejnym roku premier wizytuje wszystkie jednostki, pokazując jak „uwielbia wojsko”. To jest brak konsekwencji w działaniu, nieprzewidywalność. Do tego dochodzi rozbicie dowodzenia siłami zbrojnymi. Szef sztabu ma w Polsce utrudnione działania, brak jest pierwszego żołnierza. Rozbito także dowództwo sił specjalnych. Nasi sojusznicy mają problem, bo nie wiadomo z kim rozmawiać o przejęciu dowodzenia siłami specjalnymi NATO. Miała to robić Polska, ale w obecnej sytuacji nie jest to już tak oczywiste.

Co wobec tego powinien zrobić rząd, żeby poprawić nasze bezpieczeństwo?

Po pierwsze powinien uporządkować system dowodzenia siłami zbrojnymi, zarówno na szczeblu politycznym, jak i wojskowym. Do tej pory na szczeblu politycznym mieliśmy bałagan i brak konsekwencji; nie wiadomo, kto będzie naczelnym dowódcą w przypadku wojny. Co więcej, wprowadzono jeszcze większy chaos. Jak dotąd było wiadomo, kto jest pierwszym żołnierzem. Teraz mamy trzech pierwszych żołnierzy, czyli tak naprawdę żadnego. Te sprawy trzeba uporządkować, by nasi sojusznicy mieli jasność w przypadku współpracy z Polską.

Po drugie należy zbudować wspólną strategię, która umacniałaby siły NATO w naszym regionie. Ten region jest przecież granicą wschodnią Sojuszu; trzeba wprowadzić tu więcej ćwiczeń, manewrów. Musimy wspólnie z naszymi sojusznikami dużo więcej ćwiczyć, zgrywać nasze komponenty; po to, by w sytuacjach zagrożenia było wiadomo, jak wspólnie działać, a nie uczyć się tego w ostatniej chwili. Konflikty w Iraku czy Afganistanie nie oddają spektrum działań wojennych, które mogą być prowadzone w naszym regionie. Chodzi tu o wiele czynników związanych ze specyfiką każdego środowiska, nie tylko o klimat, roślinność czy teren.

Czy Polska zyskałaby w realny sposób na przystąpieniu Szwecji bądź Finlandii do NATO?

Z żołnierzami tych krajów spotykałem się często na misjach w byłej Jugosławii. Są to świetni żołnierze, z którymi łatwo nawiązać porozumienie. Te państwa byłyby naturalnym partnerem Polski do ćwiczeń i manewrów. Pod każdym względem ich przystąpienie do NATO byłoby dla nas korzystne.   

Rozmawiał Paweł Chmielewski