Rosyjskie MSZ ustami rzeczniczki reaguje ostro na wypowiedzi polskich polityków krytyczne wobec projektu Nord Stream 2. Stanowisko Warszawy jest znane od dawna i nieraz wyrażane. Skąd więc atak dyplomatyczny Moskwy? Chodzi nie tylko o słowa polityków, ale też konkretne działania biznesowe. Choćby ostatnie decyzje PGNiG, które podpisało długoterminowy kontrakt na dostawy LNG z USA.

 

Na rutynowym briefingu w MSZ Rosji, rzeczniczka resortu Maria Zacharowa stwierdziła, że Polska zajmuje się „upolitycznianiem współpracy” energetycznej. Chodzi o ostatnie wypowiedzi polityków z Warszawy na temat Nord Stream 2. Zacharowa krytycznie skomentowała ostatnią wypowiedź szefa polskiego MSZ Jacka Czaputowicza, że Nord Stream 2 jest zagrożeniem bezpieczeństwa energetycznego w Europie, ale ma też wymiar militarny, bo sam fakt istnienia podmorskiego gazociągu daje pretekst Rosji do patrolowania całego Bałtyku. Zacharowa wspominała też o wypowiedziach prezydenta Andrzeja Dudy na temat Nord Stream 2 (dużo mówił na ten temat choćby na wspólnej konferencji prasowej z Donaldem Trumpem). Uwagę zwraca zwłaszcza fragment wypowiedzi Zacharowej dotyczący nie Nord Stream 2, a… LNG. Choć nie była o to pytana, zaatakowała Polskę za zwiększanie importu skroplonego gazu z USA. Powiedziała, że „każdy kraj europejski ma prawo kupować gaz przesyłany rurociągami, skroplony, tam, gdzie uważa to za potrzebne”. Ale dodała, że „w tym wypadku nie należy nikogo wprowadzać w błąd i oszukiwać. Jeśli ze szkodą dla własnej gospodarki, absolutnie wbrew własnym interesom kupuje się towar droższy, to wtedy nazywa się to decyzją czysto polityczną”. Oczywiście odnosi się to do zwiększania przez Polskę importu amerykańskiego LNG.

Moskwy nie ucieszyło – upublicznione niedługo wcześniej – podpisanie przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) dwóch umów długoterminowych na dostawy LNG z amerykańskimi firmami. Zwiększone też będą zdolności przyjmowania gazu w terminalu w Świnoujściu. Ale to, co może Rosjan irytować najbardziej – bo podważa od dawna lansowaną przez Moskwę i Berlin tezę – to fakt, że amerykański gaz będzie o przeszło 20 proc. tańszy od tego, który PGNiG musi kupować teraz od Gazpromu. Umowy z Amerykanami podpisano na 20 lat. To pierwszy długoterminowy kontrakt na dostawy amerykańskiego surowca do krajów Europy Środkowo – Wschodniej, który też na pewno wzmocni pozycję polskiej firmy w obliczu wygasającego w 2022 r. tzw. kontraktu jamalskiego z Gazpromem. Dzień przed podpisaniem kontraktów, PGNiG zaskarżyło do unijnego trybunału sprawiedliwości decyzję Komisji Europejskiej o zakończeniu postępowania antymonopolowego przeciwko Gazpromowi. Ugoda zawarta przez Brukselę z Rosjanami w maju pozwoliła Gazpromowi uniknąć miliardowych kar. Nerwowość Rosjan na pewno zwiększyły też doniesienia prasowe, że podobno Angela Merkel postanowiła, że rząd będzie współfinansować budowę terminalu LNG w Niemczech. Import amerykańskiego skroplonego gazu miałby pomóc załagodzić spory z administracją Trumpa.

Warsaw Institute