Władysław Frasyniuk usłyszał wczoraj prokuratorskie zarzuty za skandaliczne inwektywy, jakimi publicznie obrzucał polskich żołnierzy zabezpieczających granicę z reżimem Łukaszenki.

22 sierpnia tego roku na antenie TVN24 przy braku jakiejkolwiek reakcji prowadzącego rozmowę redaktora stacji Grzegorza Kajdanowicza, Władysław Frasyniuk zarzucił dbających o bezpieczeństwo polskiej wschodniej granicy żołnierzy, istnym stekiem obraźliwych inwektyw.

Frasyniuk nazwał polskich żołnierzy m.in. „watahą psów” i „śmieciami”, insynuował też, że ich zachowania są rzekomo „antypolskie”, „chamskie” i „prostackie”. 

A że właśnie w odczuciu wielu Polaków dwa ostatnie z wymienionych epitetów doskonale opisują owe medialne wyczyny Frasyniuka, kilka dni później wpłynęło do prokuratury zawiadomienie przeciwko Frasyniukowi.

Wczoraj został on wezwany w tej sprawie na przesłuchanie do prokuratury w charakterze podejrzanego. Były przewodniczący Unii Wolności usłyszał, jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", zarzuty pomawiania i znieważania żołnierzy Wojska Polskiego (art. 226 i 212 Kodeksu karnego). Grozi mu za to grzywna, ograniczenie wolności lub nawet pozbawienie wolności do roku.

 

ren/gazeta.pl