Franciszek Honiok - to pierwsza ofiara II wojny światowej. Polak został zamordowany przez Niemców w ramach prowokacji gliwickiej. Niemiecki zbrodniarz nazistowski i dowódca operacji, Alfred Naujock, nigdy nie poniósł kary. Po wojnie esesman zajał się biznesem, opublikował też powieść o sobie jako o bohaterze.

30 sierpnia 1939 do Łubia/Hohenlieben przyjechało dwóch gestapowców. Przyszli do gospody "Jarzombek". Posłano po Franciszka Honioka. Następnego dnia Honiok został zamordowany. Upozorowano polską agresję na III Rzeszę. Do prowokacji wykorzystano też sześciu niemieckich opozycjonistów z KL Sachsenhausen. Ubrani w polskie mundury pozorowali napad na niemieckie placówki graniczne. Po wykonaniu zadania zostali zabici. Akcją dowodził Alfred Naujock, esesman, uliczny bojówkarz, morderca i terrorysta.

Honioka wybrano na ofiarę, bo gestapo uznało go za nadającego się do odegrania roli polskiego dywersanta. Brał udział w III powstaniu śląskim, prawdopodobnie uczestniczył w Kongresie Polaków w Berlinie w marcu 1938 roku.

Po tym, jak Polaka zabrali gestapowcy, zawieziono go do Bytomia na policję. Następnie trafił do Opola. 31 sierpnia przewieziono go do Gliwic w ścisłej tajemnicy. Odurzono go zastrzykiem. Później zastrzelono i zwłoki pozostawiono jako rzekomy dowód, iż gliwicką radiostację zaatakowali Polacy.

bsw/dw.com