Czas podsumować wizytę patriarchy Cyryla I w Polsce i niezwykłe przesłanie katolicko-prawosławne...


- To nie była tylko "ważna" wizyta, podobnie, jak nie jest to tylko trudne, ewangeliczne przesłanie. Przebieg wydarzeń pokazuje, że nie tylko wiara, Bóg i jego miejsce w życiu publicznym były w trakcie tej wizyty najważniejsze. Ważne było spotkanie przedstawicieli Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce z Patriarchą rosyjskiej cerkwii prawosławnej, Cyrylem I, chociaż w gronie jego uczestników zabrakło przedstawicieli polskich grekokatolików i działającego w Rosji Kościoła katolickiego. Wiarygodność przesłania o pojednaniu wiele by na tym zyskała.


Mieliśmy też wielki entuzjazm sympatyzujących z rządzącą partią mediów i mocną oprawę polityczną tej wizyty. Dlatego to przesłanie trudno porównać z listem wystosowanym przez polskich biskupów do biskupów niemieckich. Wtedy polski Kościół spotkał się z wrogością władz i nienawistną zjadliwością ówczesnych mediów. 


Dzisiaj towarzyszyła ich inicjatywie iście "prezydencka", monarchiczna i świecka oprawa. Podobnie miejsce - nie w sferze sacrum - podpisania przesłania skierowanego do chrześcijan, Polaków, Rosjan oraz współczesnego świata było świeckie. Dodajmy do tego także kontekst czasu. Inicjatywa rozpoczęcia rozmów o wizycie i wspólnym przesłaniu pojawiła się na kilka miesięcy przed katastrofą smoleńską, na jesieni 2009 r. To też jest ważne.


Dlaczego ważne?


- Bo rozmowy mogły toczyć się szybciej i słowa Patriarchy Rosji i Episkopatu Polski wzywające do trudnego pojednania Polaków i Rosjan mogły przecież pojawić się równolegle z propagandowymi apelami kierowanymi przez polityków i media do obu narodów tuż po tragedii smoleńskiej. Gdyby rozmowy trwały tylko rok, przesłanie mogło pojawić się np. wkrótce po raporcie MAK. Wtedy polityka dramatycznie przeważyłaby nad jego religijnym i głęboko chrześcijańskim przesłaniem. Tak się na szczęście nie stało. Wszystkim dyskutującym treść dokumentu,  a więc także polskim biskupom należy dziękować, że rozmowy trwały prawie trzy lata. Bo przecież nie można było nie odpowiedzieć na dobrą wolę rosyjskiego Patriarchy. 

 

Wielu Polaków to antykomuniści, mocno zdystansowani i nieufni wobec Rosji, pamiętający jej krwawe krzywdy wobec nas. Z drugiej strony są to katolicy. Ten list może przełamać w Polakach głęboką postawę antyrosyjską?


- Mam nadzieję, że przesłanie okaże się impulsem, który także przeciwnikom komunistycznego i nazistowskiego totalitaryzmu pomoże odnaleźć się w postawie otwarcia i zrozumienia zawartego w dokumencie. Jednak w walce o Europę chrześcijańską mamy wielu sojuszników, w tym także europejskich chrześcijan, których pomoc, wsparcie i przywiązanie do demokracji pomogło nam odrzucić komunizm, zarówno w Polsce jak i - mam nadzieję - w Rosji. Dobrze, że do tego sojuszu dołącza dzisiaj także rosyjska Cerkiew Prawosławna, która jest przecież blisko państwa i władzy Rosji, a więc może skutecznie walczyć o dobre, rosyjskie prawo chroniące życie od poczęcia do naturalnej śmierci. Nie jestem przekonana, że czasy, w których mordowano nie tylko poczęte dzieci, ale także księży, wiernych, zarówno katolików jak i - dramatycznie bardziej - prawosławnych, a więc czasy komunizmu, były mniejszym zagrożeniem dla chrześcijaństwa niż współczesna, laicyzująca się Europa.

Toczymy walkę w obronie życia w Europie i świecie, szukając sojuszników. Chętnie naszymi doświadczeniami podzielimy się z prawosławnymi wiernymi i z przedstawicielami rosyjskiej cerkwi. Ale pamiętajmy, że w Europie i w Stanach Zjednoczonych także są środowiska ludzi wierzących i niewierzących, którzy rozumieją wagę i skalę tego problemu. To nie jest podział na złą Europę i dobrych, polskich i rosyjskich Słowian. 


A wybaczenie sobie wspólnych win? Trudno nam przepraszać Rosjan, bo nawet do końca chyba nie wiemy za co mamy ich przepraszać i jaka jest wobec nich nasza wina?


- Medialny, propagandowy charakter wizyty dobrze pokazuje sposób reklamowania treści przesłania w tej sprawie. W wielu nagłówkach pojawiło się, jakoby obecne w przesłaniu wezwanie, by każdy Polak w Rosjaninie i Rosjanin w Polaku widział przyjaciela i brata. To w dzisiejszej Polsce, gdy Polak nie zawsze jest bratem Polaka, np " mohera", który domaga się miejsca dla TV na multipleksie brzmi nieco fałszywie. Ale gdy sięgniemy do treści przesłania, okazuje się, że jest w nim prośba, by Chrystus pomógł nam w tym trudnym procesie. W Chrystusie wszystko jest możliwe, a więc to trudne pojednanie też. 


Mam nadzieję, że stanie się ono początkiem refleksji obu narodów, także Rosjan nad tym, co powinniśmy sobie wzajemnie wybaczyć.


Dla mnie taka refleksja nie sięga ani XVII wieku, ani wojen napoleońskich, bo o wybaczanie ówczesnych krzywd nie proszą siebie nawzajem ani Francuzi, ani Rosjanie, ani Brytyjczycy. Ale rozumiem, że mogłabym  prosić Rosjan, by wybaczyli nam Feliksa Dzierżyńskiego i działania polskich komunistów, które pomogły  sowieckiemu totalitaryzmowi rosnąć w siłę. Ofiary komunizmu były wspólne, a w Rosji pochłonęły wielu prawosławnych wiernych, duchownych i hierarchów.


Wybaczcie nam Dzierżyńskiego, Kiszczaka, Jaruzelskiego?


- Wybaczcie nam więc Rosjanie tych polskich komunistów, którzy dali się tej ideologii omamić i wspierali ekspansję tego zbrodniczego systemu.


Czy Polacy tworzą z Rosjanami dziś jakąkolwiek wspólnotę Słowian?


- Nie widzę takiej ponadnarodowej wspólnoty. Jest wspólnota chrześcijan, eurpejskich narodów, społeczeństw demokratycznych, ale Słowian? To abstrakcja. 


Jak pani odebrała to, że Cyryl I pomodlił się pod pomnikiem ks. Jerzego Popiełuszki w Białymstoku.


- Czuję raczej smutek, że prawosławny, rosyjski patriarcha wybrał pomnik w Białymstoku, a nie grób bł. ks. Jerzego na Żoliborzu. Był przecież w Warszawie. Ale nie odwiedził żadnej katolickiej świątyni. Dlatego zapewne nie przyszedł także do kościoła św. Stanisława Kostki i nie pomodlił się przy grobie ks. Jerzego zamordowanego przez system totalitarny. Wybrał świecką przestrzeń publiczną, przy której zatrzymują się politycy. Ekumenizm, to także spotkanie na wspólnej modlitwie w świątyni. Nasi biskupi uczestniczyli w prawosławnej celebrze. Patriarcha rosyjskiej cerkwi nie uczynił tego w katolickiej świątyni.

 

Może abp Michalik zostanie wkrótce zaproszony do Moskwy, może coś się zacznie zmieniać w tych relacjach?


- Polacy mają wyjątkowy dar minimalizowania swoich wymagań wobec innych. Mało żądają i nic dziwnego, że mało otrzymują. W prasie rosyjskiej są komunikaty, że wizyta Benedykta XVI jest możliwa, ale na razie na pewno nie. Pamiętając nauczanie Jana Pawła II o dwóch płucach chrześcijańskiej Europy wierzę, że to przesłanie i ta wizyta będą początkiem dobrego procesu budowania Europy z chrześcijaństwem, a nie przeciwko niemu. Mimo wszystko. Może dzięki temu spotkaniu Rosjanie otworzą się na Polaków, katolików i demokrację a my zobaczymy w nich przyjaciół w wierze i we wspólnej sprawie. Pan Bóg wielkie rzeczy robi także zwykłymi, normalnymi ludźmi.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski