„Gazeta Polska” zwraca uwagę czytelników na związki doradców kandydata Trzaskowskiego ze służbami komunistycznymi: „Kim są ludzie tworzący zespół doradców wojskowych Trzaskowskiego? Skąd w otoczeniu prezydenta stolicy tak wiele osób z kręgu dawnej Służby Bezpieczeństwa i kadry dowódczej komunistycznego wojska?”

Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje generał Piotr P. To były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego za czasów rządu PO-PSL. Prokuratura wojskowa oskarżyła go o „nielegalne przechowywanie dokumentów zawierających klauzule zastrzeżone, tajne i ściśle tajne z naruszeniem przepisów o ochronie informacji niejawnych oraz usunięcie kilku dokumentów z zasobu dokumentów niejawnych SKW, którymi nie miał prawa rozporządzać”.

Co gorsza prokuratura znalazła jeszcze jeden, jak się wydaje bardziej doniosły zarzut: „kierując służbą, której zadaniem jest łapanie szpiegów, podpisał umowę z rosyjską służbą specjalną (FSB) bez zgody ministra obrony narodowej i premiera”.

Wśród doradców możemy dostrzec także gen. Mieczysława Cieniucha, który był szefem Sztabu Generalnego po katastrofie smoleńskiej, gdy Komorowski był p.o. prezydenta. Z jego życiorysu wynika, że służbę w wojsku rozpoczął jeszcze w czasach tow. Gomułki. Jest absolwentem Wojskowej Akademii Wojsk Pancernych im. Marszałka Związku Radzieckiego R.J. Malinowskiego w Moskwie (1979-82) oraz Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w Moskwie (1990-92).

ks/ PAP