To proste stwierdzenie wprost wynika z jego własnych wypowiedzi. Pytany przez „Gazetę Wyborczą” o to czy „embrion jest człowiekiem” odpowiada: „nie”. A potem dodaje, że embrion jest „embrionem, który ma potencjał, żeby potem przekształcić się w płód, a potem w człowieka. Ale może też obumrzeć – co jak wiadomo dzieje się z większością embrionów w naturze”. I właśnie to stwierdzenie,  a także uwaga na temat braku w konstytucji obrony życia od poczęcia służy Bodnarowi za uzasadnienia, że embrion nie jest człowiekiem.

Posługując się jednak identyczną argumentacją można uzasadnić, że Adam Bodnar także człowiekiem nie jest (tak jak zresztą każda inna istota ludzka). Wyobraźmy sobie następujący dialog.

- Czy Adam Bodnar jest człowiekiem?

- Nie. Jest Adamem Bodnarem (czyli dorosłą jednostką), która ma potencjał, by przekształcić się w człowieka bardziej dojrzałego, a na koniec w starca. Ale może też, ba na pewno, obumrze, co dzieje się ze wszystkimi istotami ludzkimi w naturze.

Co powiedzielibyśmy o takiej argumentacji? Normalny człowiek stwierdziłby, że z faktu śmiertelności nie wynika prawo do zabijania śmiertelnych. Gdyby było inaczej trzeba by uznać, że prawo do życia posiadają tylko ci, którzy z natury są nieśmiertelni. Każdego innego można zaś zabić, bo i tak jest on skazany na śmierć. Absurd? No pewnie, że tak, tylko z jakiegoś powodu nie chcemy dostrzec, że tak samo absurdalne jest stanowisko kandydata na rzecznika praw obywatelskich, który swoimi opiniami wyłącza z kategorii ludzi nie tylko nienarodzonych, ale i samego siebie.

I nie jest argumentem przeciw temu stanowisku, że embrion jest embrionem, a nie człowiekiem (bo to błędne koło argumentacyjne), bowiem w istocie poza miejscem pobytu embrion niczym nie różni się od innych etapów rozwoju człowieka. Jest dynamiczną całością, rozwija się, ma osobny ludzki genom. Słowem jest w pełni człowiekiem, tyle, że na nieco wcześniejszym etapie rozwoju. Od Adama Bodnara, noworodka, niemowlęcia czy starca nie różni się niczym. I tak samo powinien być chroniony.

Tomasz P. Terlikowski