Zmiana w czeskiej polityce zagranicznej może być poważnym zagrożeniem dla sojuszu Czwórki Wyszehradzkiej, w skład której wchodzą Węgry, Polska, Słowacja i Czechy - czytamy w tekście Johna Cody’iego na łamach serwisu Remix News.

Zwłaszcza Węgry i Polska mogą stracić kluczowego sojusznika w wielu kluczowych kwestiach ważnych dla konserwatystów, w tym w sprawach LGBT, reformy sądownictwa i sankcji dotyczących praworządności” – pisze dalej autor.

Nowy premier Czech Petr Fiala jeszcze niedawno wypowiadał się bardzo krytycznie m.in. o Europejskim Zielonym Ładzie czy też możliwym udziale Rosji i Chin w rozbudowie czeskiej elektrowni atomowej.To już jest przeszłość.

Czeska partia ODS, której Fiala jest liderem należy w PE do fakcji Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, a więc jest sojusznikiem Prawa i Sprawiedliwości. W związku z tym nadzieje na szybsze porozumienie z Czechami po konfliktach zapoczątkowanych przez rząd Andreja Babiša były sprawą całkowicie naturalną. Czy jednak tak się stanie?

Jak pisze Cody, nadzieje te mogą się jednak okazać płonne, a przynajmniej mogą być mocno na wyrost. Odnosi się on do wywiadu udzielonego przez nowego czeskiego ministra ds. europejskich Mikuláša Beka agencji Bloomberg. Dowiadujemy się z niego, że Republika Czeska zamierza wykorzystywać okres swojej prezydencji w Radzie UE, który przypada na drugą połowę przyszłego roku w celu budowania lepszych relacji z głównymi krajami UE.

Cody wyciąga z tego wniosek, że ta zmiana „w czeskiej polityce zagranicznej może być poważnym zagrożeniem dla sojuszu Czwórki Wyszehradzkiej, a najwięcej mogłyby stracić na tym Węgry i Polska – pisze w swoim tekście „Czy Czechy zamierzają porzucić Węgry i Polskę?” John Cody.

Jak się okazuje Cody może mieć rację, ponieważ według Beka Czechy mają popierać Brukselę przeciwko Polsce i Węgrom m.in. takich kwestiach jak podejście do mniejszości seksualnych czy niezależność polskiego sądownictwa.

Nie chodzi o to, by porzucić istniejące partnerstwa, nawet jeśli w niektórych kwestiach się nie zgadzamy, ale by nawiązać nowe, także z innymi krajami członkowskimi – stwierdził czeski minister.

Czy Czechy jednak nie wyjdą na tym partnerstwie z Brukselą, jak nasz Zabłocki na spławianiu mydła Wisłą? Tyle tylko, że ktoś musiałby im to przetłumaczyć na czeski i wyjaśnić kontekst. A z tego to już może chyba być tylko kolejny czeski film.


mp/rmx.news/tysol.pl/fronda.pl