Dlaczego, pomimo znaczącego spadku zainteresowania, manifestacje Strajku Kobiet w Polsce wciąż się odbywają? Zdaniem dr Tomasza Żukowskiego, który był gościem programu „W Punkt” na antenie Telewizji Republika, cel jest bardzo jasny. Chodzi o dostarczanie zachodniej opinii publicznej szkalujących Polskę materiałów. W ten cel wpisuje się jedno z ostatnich wystąpień europoseł Sylwii Spurek w PE, która w ocenie eksperta jest „przerażającą demagogią”.
Dr Tomasz Żukowski zauważa, że język radykalnych protestów obniża ich popularność, ale jednocześnie pozwala na przedstawianie w Unii Europejskiej określonej diagnozy sytuacji w Polsce. Odniósł się w tym kontekście do niedawnej wypowiedzi Sylwii Spurek w Parlamencie Europejskim. Przekonywała ona, że PE „jest być może ostatnim miejscem, gdzie o prawach kobiet w Polsce można mówić bez strachu, że dostanie się w głowę policyjną pałką, gazem w twarz”.
Parlament Europejski jest być może ostatnim miejscem, gdzie o prawach kobiet w Polsce można mówić bez strachu, że dostanie się w głowę policyjną pałką, gazem w twarz. >> debata o zakazie aborcji @Europarl_EN pic.twitter.com/USQzNqDecW
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) November 25, 2020
- „To skrajna, przerażająca demagogia. To jest ten język, którym ona mówi w Parlamencie Europejskim i to jest przyjmowane przez część tamtejszej lewicy jako prawda” – podkreśla socjolog.
Samo kontynuowanie protestów, mimo niskiej frekwencji i braku zainteresowania społecznego, to według eksperta działania służące obciążaniu polskiego rządu i zachodnim mediom.
- „Opinia publiczna innych krajów wie o Polsce tylko tyle, ile się dowie z mediów tamtejszych. Chodzi o to, żeby dostarczać cały czas nowe obrazy, nowe słowa, które mają budować skrajnie negatywny wizerunek Polski” – zaznaczył.
kak/niezależna.pl