Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jaką Europę chce widzieć Erdogan?   

Jadwiga Wiśniewska, poseł do PE: Jedno jest pewne – obserwując zachowania tureckiego prezydenta można odnieść wrażenie, że taką, w której zdecydowanie nie będzie miejsca dla Turcji. Antagonizowanie nie tylko europejskich rządów, ale i społeczeństw doprowadzi do tego, że perspektywa członkostwa Turcji w UE – która już teraz jest mało prawdopodobna – zupełnie zniknie. Zastanawiające jest również to, że kraj prezydenta Erdogana czerpie bardzo duże zyski z turystyki, a duża część osób odwiedzających tureckie plaże przyjeżdża właśnie z krajów UE. Celowe odcinanie sobie znacznego źródła dochodu choćby z tego tytułu jest niezrozumiałe.

Czy to on odpowiada za protesty antyeuropejskie w Turcji?  Czy celowo może on wzbudzać w ludziach postawy skrajnie nacjonalistyczne? 

Nie bezpośrednio, ale jego kąśliwe lub otwarcie antyeuropejskie publiczne komentarze są wodą na młyn dla tych, którzy protestują przeciwko Europie. Za rządów Recepa Erdogana Turcja coraz bardziej oddala się od świeckich standardów wyznaczonych przez Ataturka, powoli zmierzając w stronę modelu, w którym religia odgrywa ważną rolę w życiu państwa, w tym również w prawodawstwie. Oczywiście nic nie jest przesądzone, ale możliwy jest scenariusz, w którym Turcja zdecyduje się na wzięcie na siebie większej roli w regionie jako główny kraj muzułmański, a do tego Europa nie jest jej potrzebna, nawet więcej – przeszkadzałaby w realizacji tego scenariusza. Oznaczałoby to wyzwanie rzucone Iranowi oraz bliższą współpracę z Rosją, z którą już teraz stosunki są na bardzo dobrym poziomie, pomimo incydentu z zestrzeleniem rosyjskiego samolotu przez tureckie myśliwce. Można też pokusić się o inną interpretację – że zarówno protesty, jak i nacjonalistyczne postawy są efektem podobnej strategii, jaką od dawna z powodzeniem stosuje Władimir Putin – a więc wyznaczenia zewnętrznego wroga po to, by skonsolidować poparcie społeczne dla rządu wewnątrz kraju. W tym wypadku tym wrogiem byłaby liberalna i antyislamska Europa.

Czy ogromna ilość Turków zamieszkujaca Europe może stanowić potencjalnie zagrożenie dla Europejczyków?

Nie sądzę – wielu z nich jest zasymilowanych w społeczeństwach, w których żyją. Nie wszyscy też popierają Erdogana. Gdyby jednak zdecydował się on na obranie jeszcze bardziej ostrego kursu, turecka mniejszość stanowiłaby oczywiście pewien problem z punktu widzenia bezpieczeństwa, zwłaszcza w Niemczech. Miejmy jednak nadzieje, że stosunki z Turcją uda się unormować – jest to wciąż bardzo ważny kraj w swoim regionie oraz ważny członek Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Dziękuję za rozmowę.