W ostatnią sobotę na pierwszych stronach prestiżowych brytyjskich gazet "The Daily Telegraph" oraz popularnej "Daily Mail" ukazały się artykuły o pewnym ważnym procesie sądowym. Chodzi o sprawę, jaką znany finansista baron Rothschild wytoczył gazecie "Daily Mail", która ujawniła, że były brytyjski wicepremier z Partii Pracy, doradca i przyjaciel premiera Tony Blaira już jako komisarz w Komisji Europejskiej odpowiedzialny między innymi za cła - Peter Mandelson, przyjął korzyść majątkową w postaci luksusowej wycieczki od rosyjskiego magnata Olega Deripaski. Rothschild miał być pośrednikiem i w tym spotkaniu wziął udział. Świadczą o tym zdjęcia opublikowane przez sobotni "The Daily Telegraph".


Są jeszcze sądy w Wielkiej Brytanii! Ta trawestacja powiedzenia pruskiego młynarza skonfliktowanego z pruską władzą o sądach w Berlinie uświadamia, że mając nawet przemożną władzę finansową (Rothschild) połączoną z wielkimi wpływami politycznymi, krajowymi i międzynarodowymi (Mandelson) nie oznacza możliwości zamknięcia ust niezależnym mediom.


Tyle, że do tego potrzeba dwóch rzeczy: niezależnych mediów i niezależnego sądu. Z jednym i z drugim w Polsce są pewne problemy. A mówiąc precyzyjniej: niezależne media stanowią wyraźną mniejszość, a sądy podejmują czasem rzeczywiście niezależne wyroki, ale wielu Polaków, jeśli nie większość, uważa, że niezależne jedynie bywają, ale nie są.


Chciałbym, aby pod tym względem Polska się "zbrytanizowała" i aby rzeczywiście wolne media i naprawdę niezawisłe sądy mogły patrzeć na ręce władzy. I tej politycznej i tej biznesowej i tej, za którą stoi autorytet struktur międzynarodowych.