Ks. prałat Roman Kneblewski może zostać odwołany z funkcji proboszcza parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Nie ma oficjalnych informacji na ten temat, ale sam kapłan w niedawnym nagraniu sugerował, że jego urząd jest zagrożony. "Staram się robić więcej, niż przeciętnie się robi. Proszę też Pana Boga o to, żeby mi dodawał sił, żebym wytrwał i żebym tej mojej ukochanej parafii nigdy nie opuścił" - mówił w nagraniu zatytułowanym "Moja Miłość!".

Dlaczego ks. Kneblewski miałby zostać odwołany? Chodzi oczywiście o naciski środowisk lewackich. Ks. Kneblewski porusza tematy, o których inni księża już nie mówią. Przepowiada Ewangelię w całym jej radykalizmie. Promuje też gorąco patriotyzm i zdrowo pojęty nacjonalizm, zwalcza antypolskie siły w rodzaju KODziarstwa. Już dwa lata temu biskup poprosił go, by nie wypowiadał się na tematy polityczne. Przestał to robić i zajął się wyłącznie Ewangelią oraz patriotyzmem. Co teraz przeszkadza lewakom? Oczywiście - całokształt. Chcą wykorzystać chwilę słabości biskupa Tyrawy i hierarchii kościelnej w ogóle w związku z rozdmuchiwaną sprawą nadużyć.

W obronie księdza stanęli wszakże radni Prawa i Sprawiedliwości. Apelują do bp. Jana Tyrawy, by nie ulegał ohydnym naciskom lewicy i nie odwoływał wspaniałego proboszcza.

"Zwracamy się do Księdza Biskupa z gorącą prośbą i apelem o umożliwienie Księdzu Prałatowi Romanowi Kneblewskiemu dalszego pełnienia funkcji proboszcza parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy" - napisali wszyscy radni PiS w apelu do Biskupa.

"Na terenie parafii proboszcza mieszka moja rodzina, która za nim przepada" - powiedział o księdzu radny Krystian Frelichowski. Jak dodał w rozmowie z Onetem, "parafia księdza Kneblewskiego była chwalona nie tylko za pomoc społeczną i wszystko, co się działo wokół kościoła, ale też za różnego typu spotkania, prelekcje i wykłady, np. Dni Kultury Węgierskiej lub Dni Kultury Sarmackiej. Parafia stała się więc także ośrodkiem kulturowym".

bsw/onet.pl