Do tej pory, Polki, które pierwszy raz mają za sobą, a chciałyby znów poudawać dziewice, sztuczne błony dziewicze były dostępne jedynie za pośrednictwem zagranicznych serwisów. Od niedawna, „pierwszy”-któryś-z-rzędu raz można odbyć, korzystając z popularnego polskiego serwisu aukcyjnego Allegro. I to za „jedyne” 249,99 zł plus koszt przesyłki. Producent chwali się, że to wyprodukowany w Japonii, nie do zdobycia w Europie, unikatowy produkt.

 

Faktycznie, na kretyński pomysł „rekonstruowania” dziewictwa wpadli w 1993 roku Japończycy. Dwa lata później wynalazek pojawił się na rynku azjatyckim, zdobywając szczególną popularność w krajach południowo – wschodniej Azji i na Bliskim Wschodzie, gdzie dziewictwo jest kulturowym wymogiem zamążpójścia. Chirurgiczny zabieg rekonstruowania błony dziewiczej (hymenoplastyka) jest jednak dość drogi (ok. 4000 zł), więc powstała dużo tańsza, a dająca podobny efekt alternatywa.

 

- Koniec zmartwień związanych z utratą dziewictwa! Z tym produktem możesz przeżyć swoją pierwszą noc ponownie! – zachęca producent.

 

Jak to działa? „1) Ostrożnie włóż sztuczną błonę dziewiczą do swojej waginy 15-20 minut przed stosunkiem. 2) Błona trochę się rozszerzy, "gnieżdząc się" w środku i wywołując uczucie "ciasności". 3) Kiedy Twój kochanek będzie się z Tobą kochał wypłynie z niej odpowiednia ilość płynu imitującego krew (syntetycznej żywicy albuminowej). 4) Dodaj do tego odrobinę postękiwania a nikt się nie zorientuje”.

 

Czyż nie wydaje się to Państwu bajecznie proste? I jednocześnie bajecznie głupie. Swojego „kochanka” można oszukać, ale jak wiadomo – każde kłamstwo ma krótki nogi. Gorzej, z oszukiwaniem samego siebie. Bo ile razy coś może być po raz pierwszy? I jak można komuś oddać się w pełni, oddając się „po drodze” kilku innym osobom?

 

Popularność tego kuriozalnego produktu niesie ze sobą jednak pewne pozytywne przesłanie. Oczywiście, żadną miarą nie pochwalam wkładania sobie kawałka plastiku do pochwy, żeby oszukać swojego „kochanka”, ale chęć „ponownego przeżywania nocy poślubnej" to najlepszy dowód na to, że… dziewictwo jest w cenie.

 

Wprawdzie, oczywiście można to wykorzystać w tak prymitywny sposób, jak na przykład 22-letnia Amerykanka o pseudonimie Natalie Dylan, która swoje dziewictwo wystawiła na aukcję. W jednym z wywiadów przyznała, że nie widzi w tym nic złego, bo żyje w kapitalistycznym społeczeństwie. Jej oferta spotkała się z niesamowitym zainteresowaniem, a licytujący mężczyzni podbili cenę za odebranie dziewczynie dziewictwa do, bagatela, 3,8 milionów dolarów.

 

Podobnie „przedsiębiorczych” dziewczyn, które chciały zarobić na swoim dziewictwie nie brakowało. Tak, jak nie brakuje tych, które żałują, że zbyt wcześnie oddały je nie temu mężczyźnie a teraz muszą uciekać się do prymitywnych podstępów i wpychania sobie w pochwę jakiegoś badziewia. Morał z tego jest chyba nazbyt oczywisty… . 

 

Marta Brzezińska