Brytyjscy katolicy, którzy napisali do swoich biskupów z prośbą o ponowne otwarcie kościołów, otrzymali w odpowiedzi list kardynała Vincenta Nicholsa. Hierarcha stwierdził, że w obecnej chwili otwarcie świątyń na prywatną modlitwę, mogłoby „wywołać skandal”.

„Proszę Was, byście pamiętali, że kościoły są zamknięte z powodu restrykcji ustanowionych przez rząd – napisał w liście do wiernych kard. Nichols. – Premier powiedział to wyraźnie 23 marca. Ograniczenia te stanowią część wielkiego wysiłku powstrzymania tego śmiercionośnego wirusa. Zrobienie tego jest poważnym imperatywem moralnym. Działanie przeciwnie do tych wytycznych byłoby narażaniem życia i postępowaniem w sposób, który wywołałby skandal”.

Kard. Nichols zachęciła też w liście do kontaktowania się z odpowiednimi władzami, wyrażając „głębokie pragnienie” ponownego dostępu do świątyń w celach modlitwy i przyjmowania sakramentów. Tymczasem to sami biskupi Wielkiej Brytanii przyczynili się do zamknięcia kościołów. Jeszcze przed wprowadzaniem kwarantanny przez rząd zakazali sprawowania Mszy z udziałem wiernych. Następnie przekonali rząd o potrzebie zamknięcia kościołów w celu zapobieżenia szerzenia się epidemii.

Maria Haynes, która angażuje się w działalność prorodzinną i obronę ludzkiego życia w Wielkiej Brytanii, stwierdziła, że nie ma powodu podtrzymywania zamknięcia kościołów, skoro otwarte są supermarkety. Zwróciła też uwagę na fakt, że w zsekularyzowanym świecie rządzący „nie mają najmniejszego zrozumienia wiary katolickiej”, jeśli chodzi o dostęp do kościoła i możliwość modlitwy przed Najświętszym Sakramentem.

Haynes skierowała też zapytanie do kard. Nicholsa, czy rząd wprowadził obowiązujące restrykcje po konsultacji z nim, jako „głową Kościoła Anglii i Walii”. „Pytam o to, ponieważ moje rozumienie jest takie, że jurysdykcja rządowa nad sprawami Kościoła katolickiego kończy się u drzwi każdego kościoła katolickiego” – napisała brytyjska „pro-liferka” w liście do kardynała.

jjf/LifeSiteNews.com