Drodzy Czytelnicy, nie piszcie, że robimy „Poświecony Pudelek”, bo tu chodzi o imponderabilia! W wywiadzie dla „Przekroju” powiedział o teatrze Krzysztofa Warlikowskiego: - Nie widzę nic odkrywczego w tym, że na scenie jeden facet wali drugiemu k…. albo wsadza mu kamień do d… Na latanie po scenie z gołym fiutkiem naprawdę mam jeszcze czas. Dodał, że dobrze czuje się w swoim Teatrze Współczesnym. - To jest bardzo tradycyjny teatr i mnie się to podoba – powiedział. 

 

Cieszy nas to, że młody, zdolny aktor opowiada się przeciw gloryfikacji bełkotu z którego słynie kilku reżyserów, w tym Warlikowski. Nie jesteśmy przeciwni eksperymentom scenicznym, ale umiłowanie awangardy bez względu na jej jakość prowadzi donikąd. Swoją wypowiedzią młody aktor mocno naraził się wpływowemu lobby, które odmawia inteligencji i wyobraźni za takie przekonania. „Straciłeś moją sympatię za to, co napisałeś o Warliku”, napisał na szycowym Facebooku aktor Jacek Poniedziałek, znany z wielokrotnych „coming out”, które już nikogo nie poruszają (wydany niedawno ekshibicjonistyczny wywiad-rzeka z Poniedziałkiem sprzedał się w pięciu tysiącach egzemplarzy).

 

Warto się wybrać do Teatru Współczesnego, w którym występuje Szyc i przekonać się, że to on ma rację. To jedna z najlepszych scen teatralnych Warszawy. Bardzo prawdopodobne, że Szyc pozostaje pod zbawiennym wpływem Andrzeja Zielińskiego, aktora Współczesnego, jedynego w Polsce trzykrotnego laureata prestiżowej nagrody Feliksa Warszawskiego. Przed rokiem zadarł on z Organem z Czerskiej, który promuje sztuki, które bardziej cenione są przez ich twórców, a nie publiczność. Przed rokiem mówił w wywiadzie dla „Wprost”: „Najważniejszy w teatrze jest widz, a „Gazeta Wyborcza" zachowuje się, jakby nie istniał lub był idiotą. Każdy recenzent ma obowiązek pisać dla ludzi, a nie według swojego widzimisię, bo to – za przeproszeniem – g... kogo obchodzi. Mogę słuchać muzyki klasycznej, ale to nie znaczy, że mam prawo wszystkim naokoło wciskać, że to jedyna właściwa opcja. Nie można nagle twierdzić, że do tej pory wszystko było do d... i świat zaczął się w dniu narodzin jednego czy drugiego twórcy”.

 

Dużo tych słów na d…, ale widocznie czasem tak trzeba. Ludzie wiedzą co dobre, bo we Współczesnym zawsze jest komplet. Znakomite kreacje Szyca można oglądać w granym już od kilku lat „Poruczniku z Inishmore”, komedii o terrorystach z IRA, w „Udając ofiarę” o życiu we współczesnej Moskwie, a także w roli wiejskiego nauczyciela Michaiła Płatonowa w „Sztuce bez tytułu”  Antoniego Czechowa. Płatonow  grany Szyca trawiony przez problemy sercowe i poczucie winy chce strzelić sobie w głowę, ale w końcu odkłada pistolet i łka: „a żyć się chce”… Pychota!

 

Albatros