Ballester powiedział LSN, że administracja katolickiego  General Hospital Granollers, który należy do barcelońskiej  diecezji Terrassa odmówiła zaprzestania dokonywania aborcji, mimo nakazu biskupów. Mimo tego, że katolicki szpital nadal zajmował się zabijaniem dzieci nienarodzonych, biskup diecezji  Joseph  Àngel Sáiz Meneses uważa, że nie trzeba dokonywać żadnych zmian w jego funkcjonowaniu. Szpital na swojej stronie internetowej nadal ogłasza, że może zaopatrzyć w tabletkę wczesnoporonną Levonorgestrel.  Według ks. Ballestera również inny szpital powiązany z diecezją Comarcal de St. Celoni Hospital nie zaprzestał dokonywania aborcji, mimo rezygnacji z zasiadania w radzie nadzorczej jednego z duchownych.


To już kolejny protest ks. Ballestera i innych duchownych przeciwko ordynariuszowi miejsca tej diecezji. W czerwcu ks. Custodio Ballester i inni kapłani z archidiecezji przyłączyli się do protestu organizacji Krzyż św. Andrzeja i Prawo do Życia, której członkowie zgromadzili się 25 maja przed budynkiem szpitala San Pablo w Barcelonie. „Kościół jest wolny.  Kościół katolicki może zmienić obecny zarząd szpitala San Pablo w Barcelonie” – mówił wówczas  oburzony ks. Ballester. Przypomniał, że biskupi nie muszą sie obawiać władz. Sami mogą zmienić zarządy, od których mają prawo domagać się szacunku dla życia dzieci nienarodzonych.

 

We wrześniu 2010 r. gazeta „ABC” ujawniła fakt przeprowadzania aborcji na życzenie w szpitalach należących do Kościoła katolickiego. Początkowo przedstawiciele  archidiecezji twierdzili, że aborcja była wynikiem zastosowania innych procedur medycznych. Dziennikarze przedstawili jednak dowody, które zaprzeczały tłumaczeniom hierarchów. Archidiecezja nie ustosunkowała się oficjalnie do tych doniesień.

 

Ł.A/LSN