Telewizja CNN poinformowała, że Biały Dom nałoży w przyszłym tygodniu sankcje na Rosję za próbę ingerencji w zeszłoroczne wybory prezydenckie w USA. Decyzje mają zostać podjęte jako reakcja na raport amerykańskiego wywiadu, zgodnie z którym prawdopodobnie Władimir Putin sterował próbą zakłócenia przebiegu wyborów.

Amerykański wywiad twierdzi, że Putin nadzorował lub przynajmniej zatwierdził operację polegającą na zakłóceniu wyborów prezydenkich w USA poprzez lobbowanie na rzecz byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. Manipulacje miały być dokonywane poprzez dezinformację i puszczanie w obieg fałszywych informacji na temat Joe Bidena.

W raporcie amerykańskiego wywiadu podkreślono również, że współpracownicy Trumpa współdziałali z Rosją w celu zdyskredytowania syna Joe Bidena, Huntera. Miało się to dokonać za pośrednictwem powiązanych z Rosją postaci ze świata polityki ukraińskiej, takie jak parlamentarzysta Andrij Derkacz. Ten ostatni miał zwerbować paru polityków amerykańskich, którzy mieli uczestniczyć w operacji oczerniania rodziny Joe Bidena.

Ponadto według raportu kluczową rolę w całym procesie odegrał związany z wywiadem rosyjskim Konstantin Kilimnik.

Kilimnik miał współpracować z Paulem Manafortem, który pełnił funkcję szefa kampanii wyborczej Trumpa w 2016 roku. Manafort był jedną z czołowych postaci śledztwa w sprawie tzw. Russiagate, czyli zarzutów o mieszanie się Rosji w kampanię wyborów w 2016 r.

W mniejszym stopniu w manipulacje przy wyborach prezydenckich w 2020 r. miały być zamieszane także Kuba, Wenezuela i Hezbollah.

jkg/tvp info