W związku z panującą epidemią koronawirusa niektóre samorządy podjęły decyzję, aby zamknąć zarządzane przez siebie targowiska. Takie decyzje zapadły m.in. w Kozienicach, Będzinie czy Siemianowicach Śląskich. Są to niezależne decyzje samorządów, nie wynikające z odgórnych przepisów. Przepisy takich działań nie wymagają. Natomiast minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski apeluje do samorządów, aby nie zamykały takich miejsc:

-„Apeluję do samorządów, by otworzyły zamknięte targowiska. Jeśli nie da się całego terenu, wydzielmy część. Chodzi przecież o żywność! Trzeba sobie zadać pytanie, czy większe niebezpieczeństwo zarażenia nie występuje w zamkniętych sklepach, gdzie ludzie się z sobą kontaktują niż na targowisku, które jest na świeżym powietrzu” – powiedział minister na antenie Radia Gdańsk.

Ardanowski podkreślił również, że koronawirus nie przenosi się przez żywność, ani nie można się nim zakazić od zwierząt:

-„Jeśli jest na powierzchni przedmiotu, to później, dotykając nosa lub oczu, możemy go przenieść mechanicznie. Natomiast to, co kupujemy, jest bezpieczne” – mówił.

Minister rolnictwa zapewnił również, że dysponujemy w Polsce dużymi zapasami żywności i nie zabraknie jej nam przez epidemię. Podkreślił, że nie ma sensu „chomikowanie jedzenia w domu”.

W rozmowie minister odniósł się do tzw. tarczy antykryzysowej. Ocenia ją bardzo dobrze. Przy okazji podkreślił wkład, jaki w jej przygotowanie miał prezydent Andrzej Duda:

-„On bardzo pilnuje tych spraw, dotyczących wsi. To, co dotyczy wszystkich innych grup zawodowych, dotyczy także rolników” - zaznaczał Ardanowski.

kak/ money.pl