- Oczywiście rozmowa może dotyczyć w ogóle sytuacji chrześcijaństwa we współczesnym świecie – podkreślił szef komisji ds. kontaktów zewnętrznych Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej metropolita Hilarion. Zdaniem hierarchy istotnym i pozytywnym faktem jest to, że Cerkiew i Stolica Apostolska w wielu kwestiach mówią jednym głosem. - Mamy przecież tę samą Ewangelię, wyznajemy tego samego Chrystusa, takie same przykazania ewangeliczne, i tak samo rozumiemy postrzegamy odwrót od tych wartości w krajach zachodniej Europy – mówił metropolita.

Głównym tematem rozmów będą jednak prześladowania chrześcijan na Bliskim Wschodzie. W tej sprawie, co wyraźnie podkreślił metropolita, nie wystarczą deklaracje, ale potrzebne są polityczne decyzje i koalicje. - Trzeba odwrócić się od rozmaitych politycznych gierek i powrócić do rzeczywistości. Trzeba zrozumieć, że tak cierpią i giną realni ludzie. I że być może, ktoś będzie musiał ustąpić ze swoich politycznych interesów, by ratować życie tych ludzie. Dlatego obecnie chodzi przede wszystkim o stworzenie koalicji – mówił metropolita, zaznaczając, że chodzi o koalicję wszystkich, którzy chcą realnie walczyć z terroryzmem.

Słowa te, rzecz jasna, brzmią szlachetnie, ale… wystarczy sięgnąć po stanowisko choćby Wszechświatowego Soboru Rosyjskiego, by zorientować się, że Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej w słowach o rezygnacji z interesów może chodzić także o to, by Zachód zrezygnował z obrony integralności Ukrainy. - Wyrażamy nadzieję, że spotkanie Jego Świątobliwości patriarchy Cyryla i Ojca świętego Franciszka pozytywnie wpłynie na sytuację na Ukrainie, gdzie kanoniczna Cerkiew przeżywa obecnie ciężkie dni – głosi oświadczenie Soboru. I choć mowa tu jest tylko o sytuacji Cerkwi kanonicznej, to pod tą nowomową od dawna ukrywany jest przez rosyjskich prawosławnych ogólna krytyka ukraińskich działań do pełnej suwerenności. Pozytywnym sygnałem jest jednak, o czym nie należy zapominać, wskazanie, że Cerkiew nie będzie już poruszać problemu unitów na Ukrainie. To istotna zmiana. Tyle, że wynika ona raczej z tego, że obecnie rosyjskie prawosławia ma o wiele większy problem z niekanonicznym Cerkwiami prawosławnymi na Ukrainie niż z grekokatolikami. Ustępstwo to jest zatem podyktowane świadomością własnej pozycji i skupieniem się na tym, co najistotniejsze (czyli uniemożliwienie uniezależnienia się kanonicznego i politycznego Ukrainy od Rosji).

Czy papież Franciszek, w imię dialogu ustąpi w tych sprawach? Warto zwrócić uwagę, że w sprawie konfliktu na Ukrainie, Ojciec święty od dawna wypowiadał się niezwykle ostrożnie i jak ognia unikał wskazania Rosji, jako odpowiedzialnej za wojnę w tym kraju. Czy obecnie może być podobnie? Część z wypowiedzi papieskich może to sugerować. W opublikowanych przez „Corriere della Sera” wypowiedziach papież jasno wskazuje, że trzeba budować mosty w dialogu z Moskwą i podkreśla, że kraj ten miał sporo racji w kwestii arabskiej wiosny. Jednocześnie papież przyznaje, że trudno mówić o pełnej zgodności między Watykanem a Rosją, bowiem Rosja ma własnej interesy polityczne. Jak zatem wyglądać będą owe rozmowy? Zobaczymy, ale trzeba się im uważnie przyglądać i szczerze pisać o ich skutkach.

Tomasz P. Terlikowski