Antysemityzm w Polsce? Może w chorych snach lewaków - albo w ciemnym lesie pod czujnym okiem reporterów polskojęzycznych telewizji. W Niemczech za to antysemityzm to nie żarty - ale brutalna codzienność. Najnowsze dane nie pozostawiają złudzeń.


Tylko w ubiegłym roku policja niemiecka odnotowała aż 1453 przestępstwa o charakterze antysemickim. To oznacza, że dziennie w całej RFN dochodzi do czterech takich incydentów! Mowa o aktach przemocy (32 przypadki), uszkodzeniu mienia (160), podżeganiu do nienawiści (898). Jak poinformował dziennik ,,Tagesspiegel'', to w istocie nie wszystko - dane nie są ostateczne i w rzeczywistości ich liczba była jeszcze większa, trzeba jednak jeszcze poczekać na dokładne ich przeliczenie.


Część z tych przestępstw została popełniona przez islamskich uchodźców tradycyjnie bardzo negatywnie nastawionych do Żydów i Izraela. Jednak zdecydowana większość to działania samych Niemców, nierzadko hołdujących ideologii neonazistowskiej.
Niedawno podczas Dnia Pamięci Ofiar Holocaustu kanclerz niemiecka Angela Merkel przyznawała, że w jej kraju jest źle. Wszystkie izraelskie szkoły czy synagogi muszą być dziś chronione przez policję. ,,To wsytd, że żadna instytucja żydowska nie może funkcjonować bez ochrony'' - ubolewała Merkel.

Cóż, takie są dzisiejsze Niemcy. A nie brakuje lewicowych ośrodków, które antysemityzm próbują imputować Polsce. Widać, że to czyste kłamstwa, łgarstwa służące niczemu innemu, jak tylko walce z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Nie damy się na to nabrać!

mod/radiomaryja, fronda.pl