Niedawno przed majowym terminem wyborów prezydenckich, które miałyby się odbyć w formie korespondencyjnej opozycja wyła z rozpaczy o tajność numerów PESEL. Szybko się okazało, że za rządów Tuska i Kopacz takie numery wyciekały na przykład z MSWiA.

Dzisiaj natomiast mamy popis niefrasobliwości i dyletanctwa jednego z naczelnych ideologów opozycji Jana Hartmann, który do sieci wrzucił listy poparcia dla Rafała Trzaskowskiego z widocznymi numerami PESEL. I choć wpis szybko usunął, to ponoć nadal zrzuty ekranów swobodnie krążą po internecie.

Internauci nie pozostali mu dłużni, a filozof moralista może mieć nawet problemy z prokuraturą.

mp/twitter/fronda.pl