,,Myśląc o narodzeniu Najświętszej Maryi Panny, warto też domagać się usunięcia z polskiego prawa kwestii aborcji eugenicznej, czyli prawa do zabijania – z powodu uszkodzenia płodu – jeszcze nienarodzonych dzieci. Prawna zgoda na zabijanie tych dzieci jest reliktem dawnych teorii eugenicznych, czyli nauk dążących do doskonalenia ludzkiej rasy; teorie te stanowiły istotny składnik ideologii nazistowskiej. [...] W konstytucji polskiej każdemu człowiekowi przysługuje prawna ochrona życia, które jest fundamentalnym dobrem człowieka. Skoro zaś podstawowym kryterium oceny poziomu cywilizacji jest kryterium konstytucyjnych gwarancji ochrony życia ludzkiego, odbieranie takiego prawa dzieciom chorym nie przynosi chluby III Rzeczypospolitej. Aborcja eugeniczna nie tylko godzi w wartość ludzkiego życia, ale jest już anachronizmem z punktu widzenia współczesnej nauki - mówił abp Stanisław Gądecki.


Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski słowa te wygłosił w trakcie homilii podczas mszy świętej na zakończenie odpustu w sanktuarium Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w tulcach (Wielkopolska). Poniżej publikujemy podany przez serwis Episkopat.pl tekst całej, bardzo ważnej homilii ks. arcybiskupa.

 

 

Śliczna jak miesiąc, jak słońce świecąca!
Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny
(Tulce – 2.09.2018). 

U początku miesiąca września gromadzimy się w Tulcach, aby podziękować Panu Bogu za  narodziny Najświętszej Maryi Panny. Dzisiaj stajemy w duchu u kolebki Maryi, oddając jej pokłon, podobnie jak pasterze przed betlejemską grotą w dniu narodzin Jezusa Chrystusa. Święty Piotr Damiani tak pisze o tym świecie: „Słusznie drży świat cały w tym dniu w uniesieniu radości, a ludzkość i Kościół uroczyście obchodzi narodziny Matki Oblubieńca swego. Wesele promienieje na obliczach wiernych w tym dniu pamiętnym, którego wynikiem i następstwem są wszystkie inne święta i uroczystości, ustanowione przez Kościół. W dniu tym narodziła się władczyni świata, Królowa Niebios, wrota Raju, namiot Boży, gwiazda morza, drabina Niebieska, na której Pan ze stropów niebieskich pokornie zstąpił na ten padół płaczu, a człowiek, powalony na ziemię, powstał i wzleciał w wyższe sfery”.

W związku z tym pragnę razem z wami przypomnieć starochrześcijański opis narodzin Maryi, następnie laudację, jaką na temat Maryi wygłosił papież Pius XII, wreszcie pomyśleć o konsekwencjach narodzenia Maryi w życiu chrześcijanina.

1.             APOKRYFICZNA HISTORIA NARODZENIA MARYI

Na pierwszy rzut oka święto Narodzenia NMP jest zaskakujące, bo przecież Ewangelie nie opisują ani faktu Jej narodzin, ani nie przekazują nam opowiadań o Jej dzieciństwie. A chociaż nikt nie wątpi w to, że Maryja faktycznie się urodziła, skoro o jej późniejszym życiu wspominają Ewangelie, to jednak warto zauważyć na początku, że prawda o narodzinach Maryi dojrzewała i rozwijała się w promieniach relacji o narodzinach Jej Syna. Narodziny Matki stają się paradoksalnie kopią narodzin Jej Syna. Tak właśnie rozwijają się i dojrzewają teksty apokryficzne o narodzinach Maryi, czyli ­ popularne pisma wczesnochrześcijańskie, często o nieortodoksyjnej wartości teologicznej.

Mówi o tym najpierw – pochodząca z drugiej połowy II wieku po Chr. – Protoewangelia Jakuba. Ten sam temat dziejów narodzin Najświętszej Maryi Panny podejmuje szerzej – pochodząca z VI wieku po Chr. –  apokryficzna Ormiańska Ewangelia Dzieciństwa:

„W dwudziestym pierwszym dniu miesiąca Elul, to jest 8 września – dodaje do tego  – Anna wydała na świat swoje dziecię o siódmej godzinie [czyli o naszej 13.00]. Pierwszego dnia spytała położną: ‘Kogo wydałam na świat? Ona odpowiedziała: ‘Wydałaś na świat dziewczynkę bardzo piękną, jaśniejącą i promieniejącą, bez skazy i bez żadnej plamy’ […] Gdy dziecko miało 3 dni, [Anna ] poleciła położnej, aby je obmyła i aby z uszanowaniem przyniosła je do jej pokoju. Gdy  kobieta podała jej dziecko, […] [Anna] ‘W porywie czułości nazwała ją imieniem Maryja. Z dnia na dzień [dziecko] rosło i rozwijało się, a [matka] z wielką radością kołysała je w swoich ramionach” (Ewangelia Dzieciństwa Ormiańska, II, 7-8).

Jeszcze szerszy opis tego samego wydarzenia znajdziemy – w pochodzącej z epoki karolińskiej – Księdze o narodzeniu świętej Maryi, której autor pisze:

„Tak więc święta i chwalebna zawsze Dziewica Maryja pochodziła z królewskiego rodu Dawida. Urodziła się w miasteczku Nazaret. Wychowała się w świątyni Pańskiej w Jerozolimie.

Ojciec jej miał na imię Joachim, matka zaś Anna. Rodzina ojca wywodziła się z Galilei, z miasta Nazaret, ród zaś matki z Betlejem. Życie ich było proste i prawe przed Bogiem, a pobożne i nienaganne przed ludźmi. […] I tak mili Bogu, a dobrzy wobec ludzi, żyli ze sobą około dwudziestu lat w obyczajnym małżeństwie nie mając dzieci. Ślubowali jednak, że jeśli Bóg da im potomka, to przeznaczą go na służbę Panu. Z tej to przyczyny każdego roku mieli zwyczaj udawać się w czasie świąt do świątyni Pańskiej.

Kiedy zbliżała się uroczystość poświęcenia świątyni, Joachim wraz z kilkoma swoimi rodakami udał się do Jerozolimy. W tym czasie najwyższym kapłanem był Isachar. Gdy zobaczył Joachima wraz z ziomkami składającego ofiarę, wzgardził nim i odrzucił jego dary. Zapytawszy go, dlaczego ośmielił się nie mając dzieci stanąć wśród obdarzonych potomstwem, powiedział mu, że dary jego żadną miarą nie mogą być miłe Bogu, który uznał go za niegodnego potomstwa, gdyż Pismo mówi, że ten, kto nie ma potomka męskiego w Izraelu, ten jest przeklęty. Najpierw więc powinien uwolnić się od owego przekleństwa przez spłodzenie potomka, a dopiero wtedy może przyjść z ofiarami przed oblicze Pańskie. Zawstydzony wielce taką obelgą Joachim odszedł do pasterzy, którzy wraz ze stadami przebywali na swych pastwiskach. Nie chciał bowiem wracać do domu, aby przypadkiem nie został obrzucony taką samą obelgą przez ziomków, którzy byli razem z nim i słyszeli te słowa kapłana,.

Pewnego dnia, gdy był sam, stanął przed nim w wielkim blasku anioł Pański. A gdy zląkł się na widok anioła, ten uspokoił go mówiąc: „Joachimie, nie bój się, niech nie trwoży cię mój widok. Jestem bowiem aniołem Pana, posłanym przez Niego do ciebie, aby zwiastować ci, że twoja prośba została wysłuchana […]. On bowiem dojrzał twoje zawstydzenie i usłyszał o zniewadze z powodu niepłodności, o którą cię niesłusznie obwiniono. Albowiem Bóg jest mścicielem grzechu, a nie natury. I dlatego, kiedy zamyka On czyjeś łono, czyni tak, aby ponownie cudowniej jeszcze je otworzyć i aby poznano, że to, co się rodzi, nie pochodzi z pożądliwości, lecz z daru Bożego.

Czyż bowiem Sara, pierwsza matka waszego rodu, nie była niepłodną aż do osiemdziesiątego roku? A jednak w późnej starości porodziła Izaaka, któremu było przyrzeczone błogosławieństwo wszystkich narodów. Także Rachel, tak bardzo miła Panu i tak kochana przez świętego Jakuba, długo była niepłodna, a jednak porodziła Józefa nie tylko jako pana Egiptu, lecz jako wybawcę wielu narodów dręczonych głodem. Któż wśród wodzów był potężniejszy od Samsona lub świętszy od Samuela? A jednak oni obaj mieli matki niepłodne.

Jeżeli więc moje słowa nie przekonują ciebie, przyjmij za prawdę przynajmniej to, że poczęcia długo odwlekane i porody poprzedzone długą niepłodnością były zazwyczaj cudowne. Również Anna, twoja żona, porodzi ci córkę i nazwiesz ją imieniem Maryja. Będzie ona, jak ślubowaliście, od młodości poświęcona Panu i już w łonie matki zostanie napełniona Duchem Świętym. Niczego nieczystego nie będzie jeść ani pić, ani nie będzie przebywać pośród ludu, lecz w świątyni Pańskiej, aby o nic zdrożnego jej nie podejrzewano ani posądzano.

A po upływie pewnego czasu – jak cudownie sama urodzi się z niepłodnej – tak jeszcze cudowniej, jako dziewica, porodzi Syna Najwyższego, który nazwany będzie Jezusem. On zgodnie ze znaczeniem imienia będzie Zbawicielem wszystkich narodów. Znak zaś potwierdzający prawdziwość tego, co ci oznajmiłem, będzie taki: kiedy przybędziesz do Złotej Bramy w Jerozolimie, wyjdzie ci naprzeciw twoja żona Anna, która – bardzo zatroskana z powodu opóźnienia się twego powrotu – ucieszy się na twój widok”. Po tych słowach anioł odszedł od niego.

Następnie ukazał się anioł żonie jego Annie mówiąc: […] „zostałem posłany do was, abym zwiastował wam narodzenie córki, która, nazwana Maryją, będzie błogosławiona nad wszystkie niewiasty. Ona, zaraz od narodzenia napełniona łaską Pańską, przez trzy lata swego dzieciństwa pozostanie w domu rodzinnym. Następnie zaś oddana na służbę Panu nie opuści świątyni, aż osiągnie wiek używania rozumu, modląc się i poszcząc, dniem i nocą służyć tam będzie Bogu. Będzie stronić od wszelkiej nieczystości, mężatek nigdy nie pozna, i sama, jak żadna inna przed nią, nie mając poprzedniczki, bez wszelkiej zmazy, bez męża, jako dziewica porodzi syna, jako służebnica zrodzi Pana – tego, który łaską, imieniem i czynem zbawi świat….

Zgodnie więc z poleceniem anioła oboje wyruszyli z miejsc, w których przebywali, udając się do Jerozolimy. A kiedy przyszli na wyznaczone w przepowiedni anioła miejsce, tam spotkali się ze sobą. Wtedy uradowani swoim widokiem i uszczęśliwieni obietnicą posiadania potomstwa oddali należną cześć Panu, Pocieszycielowi pokornych. Uwielbiwszy Pana wrócili do domu i z radością oczekiwali spełnienia się obietnicy Pańskiej. I poczęła Anna, i porodziła córkę. A zgodnie z poleceniem anielskim rodzice nazwali ją imieniem Maryja” (Księga o narodzeniu świętej Maryi, 1,1-5,3).

Sam zaś Joachim – dopowie Ewangelia Pseudo-Mateusza – w związku z tym wydarzeniem usłyszał proroctwo o przyszłym losie Maryi: „Duch Święty spocznie na niej: błogosławiona będzie ponad wszystkimi świętymi niewiastami, tak że nikt nie będzie mógł powiedzieć, iż była taka przed nią, a i po niej nie pojawi się na tym świecie żadna jej podobna” (Ewangelia Pseudo-Mateusza, III,2).

2.             PIĘKNA NICZYM KSIĘŻYC – WYBRANA JAK SŁOŃCE

Kilkanaście wieków później od daty powstania wspomnianych pism wczesnochrześcijańskich tę niezwykłość Maryi – w sposób nader porywającą – przedstawił papież Pius XII: „Spójrzcie na Maryję, piękną niczym księżyc, pulchra ut luna. To sposób wyrażenia Jej najwyższego piękna. Jakże piękna musi być Maryja Dziewica! Ileż razy wywierało na nas wrażenie piękno anielskiej twarzy, urok uśmiechu dziecka, fascynacja czystego spojrzenia! Z pewnością w obliczu swojej własnej Matki Bóg zgromadził wszystkie blaski swojej Boskiej sztuki. Spojrzenie Maryi! Uśmiech Maryi! Słodycz Maryi! Majestat Maryi, Królowej niebios i ziemi! Jak księżyc błyszczy na ciemnym niebie, tak samo piękno Maryi wyróżnia się na tle każdego innego piękna, które wydaje się przy Niej cieniem. Maryja jest najpiękniejszym ze wszystkich stworzeń. W tym obliczu odzwierciedla się nie tylko naturalne piękno. Bóg przybrał Jej duszę pełnią swoich bogactw przez cud swojej wszechmocy i sprawił, że do wzroku Maryi przeszło coś z Jego nadludzkiej i boskiej godności. Promień Bożego piękna świeci w oczach Jego Matki”.

Ale papież ten przyrównuje Maryję nie tylko do księżyca, on przyrównuje ją także do słońca: „Tyś jest Maryja, electa ut sol, wybrana jak słońce! Światło słońca różni się bardzo od światła księżyca. Jest to światło, które ogrzewa i ożywia. Księżyc błyszczy na wielkich lodowcach bieguna, ale lodowiec pozostaje zwarty i jałowy, podobnie jak trwają ciemności i trwa lód podczas zimowych księżycowych nocy. Światło księżyca nie ma w sobie ciepła, nie niesie życia. Źródłem światła i ciepła i życia jest słońce. A zatem Maryja, która ma piękno księżyca, błyszczy również jak słońce i promieniuje ciepłem, które ożywia. Mówiąc o Niej i mówiąc do Niej, nie zapominajmy, że jest naszą prawdziwą Matką, dlatego że przez Nią otrzymaliśmy Boże życie. Ona dała nam Jezusa, a wraz z Jezusem samo Źródło łaski. Maryja jest Pośredniczką i Szafarką łask. […]

Przejrzyjcie raz jeszcze, kochani synowie i córki, historię waszego życia. Czy nie widzicie splotu Bożych łask? Jeżeli tak, możecie pomyśleć: w te łaski weszła Maryja. Kwiaty rozkwitły i owoce dojrzały w moim życiu dzięki ciepłu tej Pani, wybranej jak słońce” (Pius XII, Orędzie radiowe na rozpoczęcie Roku Maryjnego, 8.12.1953.

3.             NARODZENIE MARYI A ŻYCIE CHRZEŚCIJANINA    

Trzecia sprawa to związki narodzenia Maryi z naszym, chrześcijańskim życiem. To święto przypomina nam najpierw o tym, że w każdej osobie, „nawet gdy ktoś staje się dorosły lub jest osobą w podeszłym wieku, nawet gdy zostaje rodzicem, gdy zajmuje odpowiedzialne stanowisko, pod tym wszystkim pozostaje tożsamość dziecka. Wszyscy jesteśmy czyimiś dziećmi. A to zawsze przypomina nam o fakcie, że życia nie daliśmy sobie sami, ale że je otrzymaliśmy. Wielki dar życia jest pierwszym podarunkiem, jaki dostaliśmy” (Amoris laetitia, 188.).

Dzisiejsze święto przypomina nam również o tym, że: „dzieci są kochane, zanim przyjdą na świat”. Dzieci „są kochane, zanim zrobią cokolwiek, by na to zasłużyć”. Każde narodziny dziecka to nowy cud życia, który rodzi miłość. Najbliższe tego cudu są oczywiście matki, które przeżywają narodzenie dziecka jako coś „świętego”. Jako uczestnictwo w Bożym akcie stwórczym. To, że wśród bólu i lęku przed śmiercią rodzi się nowe życie, jest jednym z niewielu doznań, wskutek których także ludzie dalecy od religii doświadczają czegoś w rodzaju transcendencji. Pojmują, że dziec­ko jest chodzącym cu­dem, je­dynym, wyjątko­wym i niezastąpionym (Phil Bosmans).

Niestety, w naszych czasach nie wszystkie dzieci są przyjmowane w ten sposób. „Wiele dzieci od początku jest odrzucanych, są opuszczane, okradane z dzieciństwa i przyszłości. Niektórzy – jakby na usprawiedliwienie – ośmielają się mówić, że błędem było wydanie ich na świat. To haniebne! – mówi papież Franciszek […] Na co nam uroczyste deklaracje praw człowieka i praw dziecka, jeśli potem karzemy dzieci za błędy dorosłych?” Jeśli dziecko przychodzi na świat w niechcianych okolicznościach, to rodzice lub inni członkowie rodziny, powinni uczynić wszystko, co w ich mocy, aby je przyjąć jako dar Boga i podjąć odpowiedzialność, aby je przyjąć z otwartością i miłością. Bo „kiedy chodzi o dzieci, które przychodzą na świat, żadne poświęcenie dorosłych nie będzie uważane za zbyt kosztowne lub zbyt wielkie, aby nie dopuścić do tego, by jakieś dziecko myślało, że jest pomyłką, że nie jest nic warte i że zostało wystawione na zranienia życiowe i przemoc ludzi”. Dar nowego dziecka, które Pan powierza ojcu i matce, ma swój początek w przyjęciu, jest kontynuowany przez opiekę podczas życia doczesnego, a jego celem ostatecznym jest radość życia wiecznego. Pogodne spojrzenie ku ostatecznemu spełnieniu osoby ludzkiej uczyni rodziców jeszcze bardziej świadomymi powierzonego im cennego daru: Bóg pozwala im w istocie, by wybrali imię, jakim powoła On każde ze swych dzieci do wieczności” (por. Amoris laetitia, 166).

Wiele par małżeńskich z kolei nie może mieć dzieci. Wiemy, jak wiele wiąże się z tym cierpienia. Z drugiej strony wiemy również, że małżeństwo„nie zostało ustanowione jedynie w celu zrodzenia dzieci”, lecz aby „wzajemna miłość małżonków, okazywana we właściwym porządku, rozwijała się i dojrzewała”(Amoris laetitia, 125). „Dlatego, choćby brakowało tak często upragnionego potomstwa, małżeństwo trwa jako związek i wspólnota całego życia, zachowując znaczenie i nierozerwalność. Ponadto, ‘macierzyństwo jest nie tylko rzeczywistością  biologiczną, lecz przejawia się na różne sposoby’” (Amoris laetitia, 178).

Jednym z bardzo wielkodusznych sposobów macierzyństwa i ojcostwa jest np. adopcja. Adopcja jest pełnym miłości aktem obdarzania rodziną tych, którzy jej nie mają. Papież Franciszek zachęca tych, którzy nie mogą mieć dzieci do poszerzenia i otwarcia się ich miłości małżeńskiej na przyjęcie tych, którzy są pozbawieni odpowiedniego środowiska rodzinnego. Nigdy nie pożałują oni swojej hojności. Trzeba też nalegać na to, aby prawodawstwo ułatwiało procedury na rzecz adopcji – zwłaszcza w przypadku dzieci niechcianych – aby zapobiec aborcji lub porzuceniu dziecka (Amoris laetitia, 179).

„Decyzja o adopcji oraz podjęciu się opieki zastępczej wyraża szczególną płodność doświadczenia małżeńskiego, daleko wykraczającą poza przypadki, gdzie jest boleśnie naznaczona niepłodnością […]. W obliczu sytuacji, w których dąży się do posiadania dziecka za wszelką cenę, w imię prawa do spełnienia siebie, właściwie rozumiana adopcja i opieka zastępcza ukazują ważny aspekt rodzicielstwa i posiadania potomstwa, ponieważ pomagają uznać, że dzieci, czy to rodzone, czy adopcyjne lub powierzone w opiekę, są kimś innym od nas i trzeba je przyjąć, kochać, troszczyć się o nie, a nie tylko wydać je na świat. Decyzje w sprawie adopcji i opieki zastępczej zawsze powinny kierować się dobrem dziecka. Z drugiej strony ‘poprzez stosowne interwencje legislacyjne i kontrolę państwa trzeba przeszkodzić handlowi dziećmi między krajami i kontynentami’” (Amoris laetitia, 180).

Myśląc o narodzeniu Najświętszej Maryi Panny, warto też domagać się usunięcia z polskiego prawa kwestii aborcji eugenicznej, czyli prawa do zabijania – z powodu uszkodzenia płodu – jeszcze nienarodzonych dzieci. Prawna zgoda na zabijanie tych dzieci jest reliktem dawnych teorii eugenicznych, czyli naukdążących do doskonalenia ludzkiej rasy; teorie te stanowiły istotny składnik ideologii nazistowskiej. W związku ze złą sławą eugeniki dawne instytuty eugeniczne otrzymały po wojnie nazwę instytutów genetycznych a cel ich badań nazywa się dzisiaj „zdrowiem reprodukcyjnym”. W konstytucji polskiej każdemu człowiekowi przysługuje prawna ochrona życia, które jest fundamentalnym dobrem człowieka. Skoro zaś podstawowym kryterium oceny poziomu cywilizacji jest kryterium konstytucyjnych gwarancji ochrony życia ludzkiego, odbieranie takiego prawa dzieciom chorym nie przynosi chluby III Rzeczypospolitej. Aborcja eugeniczna nie tylko godzi w wartość ludzkiego życia, ale jest już anachronizmem z punktu widzenia współczesnej nauki  (por. Joanna Potocka, Aborcja eugeniczna – relikt zbrodniczych ideologii? Przewodnik katolicki 48/2009).

ZAKOŃCZENIE

Tak więc, na koniec, niech każdy człowiek raduje się z dzisiejszego święta. Niech wszyscy wspólnie obchodzą dzisiejszą uroczystość. „Dziś bowiem wzniesiony został przybytek Stwórcy wszechświata, dziś stworzenie mocą niepojętego zamysłu Boga przygotowuje nowe mieszkanie Stwórcy (św. Andrzeja z Krety, Kazanie 1).

mod/Episkopat.pl