Rozmyślając nad Judaszem możemy się wiele nauczyć.

  1. Ci, którzy wychowali się w świętej wspólnocie kapłaństwa, wiedzą najlepiej, jak zdradzić naszego Pana. Judasz wiedział, gdzie znaleźć Jezusa po zmierzchu.

Był tam ogród, do którego wszedł On i Jego uczniowie. Także i Judasz, który Go wydał, znał to miejsce, bo Jezus i uczniowie Jego często się tam gromadzili.

(J 18, 1-2)

  1. Boskość jest tak święta, że wszelka zdrada musi być poprzedzona jakąś oznaką szacunku lub uczucia.

Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie!

(Mt 26, 48)

  1. Żaden biskup ani kapłan nie zazna ostatecznej głębi duchowego bólu i żalu, dopóki nie odczuje gorącego, palącego pocałunku brata w Chrystusie, który jest zdrajcą.
  2. Kapłan zawsze może zdradzić naszego Pana, ale żaden kapłan nie może Go kupić.

A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników.

(Mt 26, 15)

  1. Wszelkie przyjemności, korzyści lub zyski wynikające z odrzucenia Eucharystycznego Pana są tak odrażające, że beneficjent, niczym Judasz, odczuwa potrzebę ciśnięcia nimi w twarz tych, który je dali.

Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: „Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną”.

(Mt 27, 3-4)

Czyż pieniądze te nie mogły zostać dane ubogim? W tamtej chwili Judasz ani przez chwilę o tym nie pomyślał.

  1. Wiele przypadków psychozy i neurozy wynika z poczucia winy, za którą nie zadośćuczyniono. Chrystus wybaczyłby Judaszowi tak, jak przebaczył Piotrowi, ale Judasz nigdy nie poprosił o przebaczenie.

Gdy człowiek nienawidzi samego siebie za to, co zrobił i nie okazuje skruchy przed Bogiem, czasem uderzy się w piersi, jak gdyby chciał wybić zeń grzech. Istnieje wielka różnica między biciem się w pierś w samowstręcie i uderzaniem w nią z mea culpa osoby proszącej o wybaczenie. Nienawiść do samego siebie może się stać tak ogromna, że wybije życie z człowieka, prowadząc go do samobójstwa. Choć śmierć jest karą za grzech pierworodny i każdy normalny człowiek obawia się jej, niektórzy pędzą w jej ramiona.

Sumienie Judasza ostrzegało go, zanim zgrzeszył. A później targało nim i jego rozdarcie było tak wielkie, że nie mógł go znieść. Zszedł do doliny Cedronu, doliny tak wielu upiornych skojarzeń. Wybrał wyszczerbione skały i sękate, skarłowaciałe drzewa jako właściwe miejsce, aby skończyć ze sobą. Wszystko wokół głosiło jego przeznaczenie i jego koniec. Nic nie było bardziej odrażające dla jego oczu niż pozłocony dach świątyni, gdyż przypominał mu o Świątyni Boga, którą właśnie zaprzedał. Każde drzewo zdawało się być szubienicą, na którą skazał niewinną Krew. Każda gałąź była oskarżycielskim palcem. Ze wzniesienia, na którym stał, widać było Kalwarię. Na niej Ten, którego Judasz wydał na śmierć, pojednał niebo i ziemię. Judasz po raz ostatni spróbował zapobiec temu pojednaniu. Przerzucił linę nad konarem drzewa i powiesił się (Mt 27, 5).

Płynie z tego jasna lekcja. Jesteśmy eucharystycznymi kapłanami. Obserwuj kapłana odprawiającego Mszę Świętą, a będziesz mógł powiedzieć, jak traktuje on dusze w konfesjonale, jak posługuje chorym i ubogim, czy jest, czy też nie jest zainteresowany nawracaniem ludzi, czy bardziej chce zadowolić Pana Biskupa, czy raczej Pana Boga, jak skutecznie zaszczepia cierpliwość i pogodzenie się u tych, którzy cierpią, czy jest zarządcą, czy raczej pasterzem, czy kocha bogatych, czy raczej bogatych i biednych, czy wygłasza koniunkturalne kazania, czy raczej głosi słowa Chrystusa. Moralny rozkład kapłaństwa rozpoczyna się od braku żywej wiary w Boską Obecność i od tej samej wiary bierze też początek świętość kapłaństwa.

Arcybiskup Fulton J. Sheen

Źródło: „Kapłan nie należy do siebie„, 2018 r., str. 334-337.