Choć to w czasach prezydentury Lecha Wałęsy prowadzona była akcja bezwzględnej inwigilacji prawicy, wymierzona właśnie choćby w Jarosława Kaczyńskiego czy Antoniego Macierewicza, a mająca na celu wyeliminowanie tych postaci z polskiego życia publicznego, to jednak Wałęsa czuje się w relacjach z Kaczyńskim ofiarą i żyje w przekonaniu, że należą mu się ze strony lidera PiS, delikatnie rzecz ujmując – solidne przeprosiny.

Na pytanie czy zgodnie z chrześcijańskim miłosierdziem byłby gotów podać rękę Kaczyńskiemu czy Macierewiczowi, Lech Wałęsa wielkodusznie odpowiedział:

„Tak. Jeśli padnie na kolana, przeprosi mnie, to ja jestem gotów - w imię mojej wiary i dobrych spraw, które mogą z tego wyjść, jestem gotów. Natomiast bez tego nie”.

Panie Lechu, naprawdę, nie zasługujemy na Pana!