We wspomnianym raporcie AI zarzuca Ukrainie między innymi taktykę wojsk, która ma naruszać międzynarodowe prawo humanitarne. Stwierdzono, że chodzi o zmienianie celów cywilnych w wojskowe, przez co dochodzi do uderzeń rosyjskiej armii na te obiekty, w wyniku czego śmierć ponoszą cywile.

Mamy więc do czynienia ze stwierdzeniami podobnymi do tych, jakie słyszymy od początku wojny ze strony Rosji. Oburzenia nie kryją władze w Kijowie. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak powiedział wprost, że Amnesty International „[…] bierze udział w kampanii dezinformacyjnej i propagandowej”. Dalej dodał, że priorytetem Sił Zbrojnych Ukrainy jest zachowanie życia i zdrowia obywateli.

Z kolei szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba powiedział, że:

W tym zachowaniu Amnesty International nie chodzi o przekazanie światu prawdy, ale o stworzenie fałszywej równowagi między przestępcą a ofiarą”.

Głos zabrał także prezydent Ukrainy. Wołodymyr Zełenski komentując raport stwierdził, że AI próbuje „objąć amnestią” kraj, który jest agresorem, a także przerzucić odpowiedzialność na ofiarę. Przypomniał jednocześnie, że Rosjanie niejednokrotnie uderzali z artylerii i moździerzy w kolejki ludzi. Mówił też o atakowanych autobusach ewakuacyjnych czy celowaniu w miejsca pamięci, a w końcu także obóz z jeńcami wojennymi w Ołeniwce.