Radosław Sikorski wywołał ogromną burzę swoim wpisem na Twitterze, w którym zasugerował, że to Stany Zjednoczone przeprowadziły atak na gazociągi Nord Stream. O szerzenie rosyjskiej dezinformacji oskarżył go amerykański Departament Stanu, a Kreml posłużył się wpisem polskiego polityka na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Platforma Obywatelska próbuje jednak uciąć temat i nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec swojego członka. Czy wyciągnie je Parlament Europejski?

- „Jeżeli chodzi o EPP (Europejska Partia Ludowa), to wszyscy udają, że tematu nie ma. Temat jest. Będę wnioskował na tym posiedzeniu, tutaj w Strasburgu, o odwołanie Radosława Sikorskiego z funkcji przewodniczącego delegacji Unia Europejska - Stany Zjednoczone”

- zapowiedział na antenie TVP Info europoseł Dominik Tarczyński.

Podkreślił, że wypowiedź Radosława Sikorskiego jest szkodliwa nie tylko dla relacji pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, ale również dla bezpieczeństwa Polski i NATO.

- „Będzie to niestety używane jako argument propagandy rosyjskiej. A nie daj Bóg Baltic Pipe będzie zaatakowany przez Rosję, także będzie to usprawiedliwiane rzekomym atakiem Stanów Zjednoczonych na Nord Stream 2. Bardzo szkodliwe, niebezpieczne”

- zauważył polityk.