Dostęp dzieci do treści porno można bez problemu zablokować. W Wielkiej Brytanii firmy dostarczające internet muszą uzyskać zgodę dorosłego użytkownika na udostępnianie mu wszelkich treści w internecie (w tym i porno). Zablokowanie dostępu do określonych stron jest też możliwe w Polsce, co pokazuje np. zablokowanie dostępu do stron mających według służb szerzyć rosyjską propagandę.

Z artykułu Urszuli Wróbel i wywiadu z księdzem Sławomirem Kostrzewą opublikowanych na łamach „Naszego Dziennika" (28 czerwca 2022) wynika, że PiS nie chce bronić polskich dzieci przed porno treściami w internecie. Według Naszego Dziennika „rozwiązania, które mogłyby uchronić dzieci przed nieograniczonym dostępem do pornografii w sieci, utknęły w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej". Nasz Dziennik uważa, że w ministerstwie są osoby, które blokują takie rozwiązania – a inni pracownicy boją się utraty pracy za wspieranie tej kwestii. Rodzi to podejrzenie, że porno korporacje mają wpływy w ministerstwie rodziny rządu PiS.

Ministerstwo Rodziny w rządzie PiS ma już od końca lutego 2020 roku ekspertyzę dotyczącą tego, jak chronić dzieci przed porno patologią w internecie przygotowaną przez ekspertów z dziedziny nowoczesnych technologii. I nie z niej nie korzysta, choć dzieci są krzywdzone przez porno korporacje.

PiS ignoruje problem dostępu dzieci do pornografii w internecie, pomimo że pornografia niszczy psychikę dzieci i młodzieży, upośledza ich zdolność do tworzenia po osiągnięciu pełnoletności normalnych związków, a przez to niszczy społeczeństwo.

Wiele starszych osób nie zdaje sobie sprawy jak z roku na rok treści pornograficzne oferowane dzieciom i młodzieży są coraz bardziej patologiczne – dziś standardem jest propagowanie przemocy wobec kobiet (w tym fabuły przedstawiające zabójstwa kobiet i gwałcenie ich trupów), poniżanie i stosowanie przemocy wobec kobiet, zachowania szkodliwe dla zdrowia (seks analny).

Wpływ pornografii na dzieci jest o wiele bardziej szkodliwy niż na dorosłych. Pornografia staje się dla dzieci wzorcem relacji w realnym życiu. Jest to już problem społeczny. Bo według badań ¼ nastolatków w Polsce deklarowała oglądanie treści porno (pewnie jest ich więcej, bo część nie przyznała się ankieterom). Dzieci w Polsce zaczynają oglądać porno, według badań, od 11 roku życia. Zdarzają się nawet przypadki 8-letnich dzieci uzależnionych od pornografii internetowej. Badania pokazują, że połowa 14 latków ogląda porno (w tym 11% kilka razy dziennie). Problem dotyczy zarówno i chłopców i dziewczęta.

Pornografia uzależnia dzieci jak narkotyki, szybciej niż dorosłych – i nie ma żadnych przeszkód w dostępie do niej. Nawet jeżeli rodzice blokują ją na sprzęcie dzieci, dzieci mają do niej dostęp przez sprzęt kolegów.

W konsekwencji korzystania przez dzieci z internetowej pornografii podejmują one nieodpowiedzialnie i nieadekwatnie do swojego wieku relacje seksualne co kończy się chorobami wenerycznymi, przygodnymi relacjami seksualnymi, problemami psychicznymi. Szkoły, by chronić się przed odpowiedzialnością prawną, ukrywają powszechny problem z przemocą seksualną dzieci i młodzieży wobec rówieśników (będącą efektem przenoszenia przez dzieci wzorców z internetowego porno do realnego życia). Niezwykle często nauczyciele zmuszają ofiary przemocy seksualnej ze strony rówieśników do milczenia.

Warto też wspomnieć o tym, że niezwykle liczne serwisy oferujące patologiczne treści porno, muszą być przez kogoś finansowane. Nie mają one właściwie reklam, często nie pobierają opłat za korzystanie, a oferują ogromną ilość filmów, których przechowywanie musi być kosztowne. Można więc podejrzewać, że ktoś, w celu demoralizacji mającej na celu zniszczenie społeczeństwa, finansuje ich istnienie. A rząd PiS nic nie robi, by przeciwdziałać te patologii.