„Byłem na górze, piłem kawę i czekałem. Nie słyszałem żadnego komunikatu o moim locie. Kiedy zszedłem na dół była 10.30, była duża kolejka. Czekałem i kiedy była 10.41 pracownik lotniska poinformował mnie, że nie wejdę na pokład” – relacjonował mężczyzna, który był jedną z kilku osób, którym nie udało się dostać na pokład samolotu.

„Błagaliśmy pracowników lotniska, by pozwolili nam wejść na pokład” – opowiadał mężczyzna, dodając drżącym głosem ze łzami w oczach: „Nogi mi się trzęsą. Tylko Bóg wie, jak się czuję. Dzięki Bogu, nie weszliśmy na pokład tego samolotu”.

Jak podkreślił niedoszły pasażer tragicznego lotu – po wszystkim „przytulił” pracownika lotniska, który uniemożliwił mu wejście na pokład samolotu.

„Wykonał swoją pracę. Gdyby jej nie wykonał, pewnie nie dawałbym tego wywiadu” – spuentował mężczyzna.