Historia badanej przez Dykasterię sprawy sięga 1972 r., kiedy Madeleine Amount zaczęła twierdzić, iż objawił się jej Chrystus ogłaszając swoje „bliskie” przyjście. Pan Jezus miał też prosić o wybudowanie olbrzymiego „chwalebnego krzyża” w pobliżu „sanktuarium pojednania” w Dozulé.
W dokumencie Dykasterii wyjaśnia się, że ów „chwalebny krzyż” nie może być porównywany z „krzyżem z Jerozolimy”, gdyż „drzewo wzniesione na Kalwarii stało się prawdziwym znakiem ofiary Chrystusa, która jest wyjątkowa i niepowtarzalna”. Wynika stąd, że ten drugi „znak” krzyża „nie może być traktowany na tej samej płaszczyźnie”. Takie porównanie może prowadzić do ryzyka „pomylenia znaku z tajemnicą i grozić sprawianiem wrażenia, że to, co Chrystus osiągnął raz i na zawsze, mogłoby być reprodukowane lub odnawiane w sensie fizycznym”.
Tymczasem nie ma takiej potrzeby, gdyż mogłoby to prowadzić do promowania niechrześcijańskiej „materialnej sakralności”, a sama moc krzyża „jest już obecna w każdej Eucharystii, w każdym kościele, w każdym wierzącym, który jednoczy się z ofiarą Chrystusa”. Zaś „żaden krzyż, żadna relikwia, żadne prywatne objawienie nie może zastąpić środków łaski ustanowionych przez Chrystusa”. Nie można też innych znaków traktować jako „powszechnego obowiązku”.
Sam krzyż z kolei nie jest tylko ornamentem religijnym. Ci, którzy go używają, zarówno jako noszony znak czy umieszczając na ścianie w domu, „głoszą, nawet bez słów, że ukrzyżowany Chrystus jest centrum ich życia i że w Nim każda radość i cierpienie odnajduje swój sens”.
W dokumencie Dykasterii Nauki Wiary zwraca się uwagę na błędne stwierdzenie Aumont, że „wszyscy którzy przyjdą wyrazić skruchę u stóp chwalebnego krzyża [w Dozulé], zostaną zbawieni”. Jest to sprzeczne z nauką Kościoła o sakramencie pokuty, gdyż „żaden przedmiot materialny nie może zastąpić łaski sakramentalnej”.
Jeśli chodzi o „bliski” powrót Chrystusa, to dokument kard. Fernandeza stwierdza, że „nikt nie może znać ani przewiedzieć dokładnej daty czy jego znaków”, a Kościół „ostrzega przed milenarystycznymi czy chronologicznymi interpretacjami, które grożą wyznaczaniem czasu lub określaniem sposobów ostatecznego sądu”. W tekście podkreśla się, że „należy stanowczo unikać niebezpieczeństwa sprowadzania nadziei chrześcijańskiej do oczekiwania bliskiego powrotu wraz z niezwykłymi wydarzeniami”.
Tzw. „objawienia” w Dozulé należy „traktować ostatecznie jako nie mające pochodzenia nadprzyrodzonego z wszystkimi następstwami, które wypływają z tej decyzji” – wyjaśnia dokument Dykasterii Nauki Wiary.
jjf/CatholicNewsAgency.com
