Tomasz Wandas, Fronda.pl: Bóg po stworzeniu świata odpoczął. My z tej racji odpoczywamy w niedzielę, ale i mamy wakacje. Czy w Starym Testamencie są jakiekolwiek ślady wskazujące na zwyczaj obchodzenia wakacji, co to był za czas, jeśli był, komu przysługiwał?

ks. dr hab. Stanisław Wronka (UPJPII): W całym Piśmie Świętym nie znajdziemy słowa „wakacje”. Pochodzi ono od łacińskiego czasownika vacare, który oznacza „być pustym, niezajętym, wolnym”, „odpoczywać”. Wakacje to czas wolny od zajęć: pracy, nauki, innych obowiązków, czas odpoczynku. W Biblii dość często występują właśnie terminy związane z odpoczynkiem (około 90 razy), co wskazuje na to, że jest to ważny aspekt życia, ale ściśle związany z pracą. Na temat pracy Pismo Święte mówi częściej (kilkaset razy), bo wypełnia ona większą część naszych dni. Po skończonej pracy miły odpoczynek. Stwarzający i potem odpoczywający Bóg stanowi wzór połączenia pracy i odpoczynku oraz wyznacza proporcje między nimi. W Biblii odpoczywa Bóg (przedstawiony na sposób ludzki), człowiek, zwierzęta, ziemia, całe stworzenie. Wszyscy potrzebują odpoczynku, wytchnienia, spokoju.

Według Starego Testamentu podstawowym czasem na odpoczynek jest noc, w czasie której człowiek i wiele zwierząt odnawia swe siły przez sen. Regularnym odpoczynkiem dla ludzi i zwierząt jest cotygodniowy szabat, który ogranicza aktywność do niezbędnego minimum. Pole odpoczywało co siedem lat w czasie roku szabatowego. Poza tym rytm odpoczynku wyznaczała praca. Ukończenie jakiegoś dzieła, zebranie plonów lub owoców pozwalało na świętowanie i odpoczynek. Bogaci mieli go więcej, ubodzy mniej. Nie ma natomiast mowy o jakichś dłuższych okresach wolnych od pracy, z wyjątkiem świąt, które w sumie dawały w ciągu roku około 30 dni odpoczynku.

Omawiając przeżywanie szabatu czy świąt, Stary Testament wyjaśnia sens odpoczynku. Polega on na przerwaniu pracy, uwolnieniu się od niej. W ten sposób człowiek odpoczywa fizycznie. Ale duchowy odpoczynek znajdzie on w mądrości (Mdr 8,16; Syr 14,27), w Bogu. Izrael odpoczął od niewolniczej pracy w Egipcie, gdy osiadł w Ziemi Obiecanej i gdy mógł przebywać w świątyni Pańskiej. Ostatecznie każdy człowiek znajdzie wieczny odpoczynek po śmierci w domu przygotowanym przez Boga (Mdr 4,7; Ap 14,11). Bez zjednoczenia z Nim człowiek nie osiągnie pełnego odpoczynku. Lapidarnie ujął to św. Augustyn: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Bogu”. Nowy Testament dopowie, że to Jezus wprowadza do takiego odpoczynku. Życie obecne jest postrzegane przez autorów biblijnych jako czas wysiłku, odpoczynek czeka nas w przyszłym świecie.

Co z niewolnikami? I dokonującą się później zmianą w sposobie patrzenia na nich dzięki Chrystusowi. Czy mogli liczyć na chwilę wytchnienia, odpoczynku?

W starożytnym Izraelu istnieli niewolnicy, podobnie jak w całym ówczesnym świecie. Pogańskich niewolników zdobywano na wojnach lub kupowano. Było ich jednak mniej i traktowani byli na ogół lepiej niż poza Izraelem. Za zabicie niewolnika groziła kara, a okrutne traktowanie go kończyło się dla niego wolnością. Przypominano Izraelitom, żeby pamiętali o swoim uciemiężeniu w niewoli egipskiej i nie traktowali podobnie cudzoziemców. Niewolnik miał prawo do jednego dnia wolnego w tygodniu, a gdy przyjął judaizm, stawał się członkiem rodziny i korzystał z podobnych przywilejów: odpoczywał w szabat i święta.

Jeszcze korzystniej wyglądała sytuacja niewolników izraelskich, którzy zwykle popadali w niewolę z powodu niespłaconych długów. Z wyjątkiem złodziei niewolnicy ci mieli być traktowani jak robotnicy najemni, a w roku szabatowym odzyskiwali wolność. Poganie mogli ją odzyskać tylko w roku jubileuszowym przypadającym co 50 lat.

Pan Jezus i potem Jego uczniowie traktowali równo ludzi wolnych i niewolników, wszyscy są bowiem braćmi, dziećmi Boga. Św. Paweł powie, że nie ma już człowieka wolnego i niewolnika (Ga 3,28). Jezus zwracał uwagę na zniewolenie duchowe przez grzech, które ma decydujące znaczenie i z którego jedynie On może wyzwolić, jeśli człowiek pójdzie za Nim, stanie się Jego „niewolnikiem” (J 8,31-36). Natomiast Jezus ani uczniowie nie występowali wprost o zniesienie niewolnictwa, ponieważ taki przewrót był niemożliwy w owym czasie, a samo niewolnictwo instytucjonalne było dla nich mniej istotne niż niewola duchowa.

My dzisiaj nazywamy czas wolny po prostu wakacjami, czy istnieją jakiekolwiek fragmenty mówiące o podobnym czasie wtedy, kiedy po ziemi chodzili apostołowie?

Sytuacja w I wieku po Chrystusie wyglądała podobnie jak w Starym Testamencie. Dłuższy odpoczynek, a tym bardziej wyjeżdżanie na wakacje, zmiana miejsca nie była praktykowana, może poza władcami i bogaczami, którzy mieli posiadłości w innej części Palestyny lub poza jej granicami.

W Ewangeliach spotykamy jeden raz wyraźne zalecenie odpoczynku skierowane przez Jezusa do uczniów: „Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco” (Mk 6,31). Napływ ludzi był bowiem tak duży, że apostołowie nie mieli nawet czasu na posiłek. Niewiele jednak z tego odpoczynku wyszło, bo ludzie zauważyli, dokąd odpływają Jezus i uczniowie, i podążyli za nimi. Podobnie szukali Jezusa, gdy ten oddalił się na chwilę, aby oddać się modlitwie. Nie znaczy to jednak, że Jezus i apostołowie nie mieli chwili wytchnienia przez cały okres Jego publicznej działalności. Gdy po zesłaniu Ducha Świętego apostołowie wyruszyli w świat głosić Ewangelię, pracowali intensywnie i nie korzystali z jakiegoś dłuższego odpoczynku, ale zapewne znajdowali czas na regenerację sił.

Jeśli tak, to jak go spędzano, co robiono? Co mógł robić Jezus, gdy jeszcze nie nauczał i gdy miał „czas wolny od pracy”?

W starożytnym Izraelu życie przebiegało bliżej natury, zgodnie z jej rytmem, praca i odpoczynek przeplatały się. Dom, gospodarstwo i warsztat były podstawowym miejscem przebywania i działalności człowieka. Ludzie nie żyli w wielkich skupiskach. Mieli pod ręką ciszę, czyste powietrze i wodę. Aby odpocząć, siadali pod drzewem w ogrodzie. Żyli we wspólnocie rodzinnej i szerszej społeczności, utrzymywali ze sobą kontakty, okazywali sobie gościnność, spotykali się i gawędzili ze sobą. Brali udział we wspólnych uroczystościach związanych np. z narodzinami dziecka czy małżeństwem, gdzie wszyscy dobrze się bawili. Niektóre prace, jak rybołówstwo czy polowanie, dostarczały im niecodziennych przeżyć ‒ dla nas dzisiaj zajęcia te stanowią rozrywkę. Istniały też pewne gry, zabawy, którym hołdowały głównie dzieci (Mt 11,16-17) mające do dyspozycji lalki i figurki zwierząt, ale i starsi mogli się rozerwać, używając kości, młynków, pionków, plansz, loterii, piłek. Znane były również zapasy, pojedynki czy strzelanie do celu z łuku lub procy. W czasach Jezusa istniały już w Izraelu nieliczne amfiteatry, cyrki i hipodromy, bardzo popularne wśród Greków i Rzymian, ale Izraelici raczej do nich nie uczęszczali. Odrzucali zdecydowanie krwawe widowiska, jak walkę gladiatorów czy publiczne egzekucje skazańców.

Dlaczego dzisiaj, w XXI wieku okres wakacji jest tym, w którym dzieje się najwięcej zła? Jakie zagrożenia duchowe na nas czekają, gdy mamy zbyt dużo wolnego? Jak temu zaradzać?

Dzisiaj życie jest bardziej intensywne, nerwowe, wyczerpujące, przebywamy i pracujemy w dużych skupiskach, z dala od przyrody, często w skażonych środowiskach. Dłuższy wypoczynek, wakacje są nam potrzebne, aby odpocząć fizycznie, psychicznie i duchowo. Wyjazd w inne miejsca w kraju czy za granicą pozwala zdystansować się od codziennych problemów, znaleźć się bliżej natury, nawiązać kontakt z ciekawymi ludźmi, poznać nowe krajobrazy i dzieła kultury. Wakacje mobilizują kreatywność i wolność człowieka, a dobrze wykorzystane, ubogacają i napełniają energią do dalszej pracy.

Bywa jednak, że człowiek wraca z nich bardziej zmęczony i rozbity, tak że trudno mu podjąć na nowo swoje obowiązki. Jakie mogą być tego przyczyny? Wydaje się, że często powodem zmarnowanych wakacji jest ich bardzo bierne przeżywanie. Być może po bardzo intensywnej pracy człowiek potrzebuje kilku dni nic nierobienia, ale jeżeli to się przedłuża, to przynosi niedobre skutki. Bezruch, bezczynność i lenistwo sprawia, że nie regenerujemy fizycznych sił, jeszcze bardziej gnuśniejemy, podczas gdy zwłaszcza siedzący tryb życia wymagałby właśnie ruchu, roztropnego wysiłku fizycznego. Można też przesadzić w drugą stronę i rzucić się w ekstremalne przygody, które prowadzą do wyczerpania organizmu lub kontuzji. Bywa, że brak codziennych obowiązków prowadzi do zarywania nocy, niedospania. Do tego dochodzi korzystanie bez umiaru z różnych atrakcji, i to nie najwyższego lotu czy wręcz złych, jak hazard czy pornografia, które nie ubogacają człowieka, natomiast tak go pochłaniają, że nie ma czasu na rozmowę z bliskimi, refleksję, lekturę czy udział w ambitniejszych imprezach – spektaklach, koncertach, spotkaniach. Lenistwo sprzyja grzechowi. Zatłoczone ośrodki wypoczynkowe czy masowe imprezy sprawiają, że człowiek ciągle obraca się w tłumie, nie może skorzystać z ciszy i zajrzeć do swego wnętrza.

Wymiar duchowy wydaje się chyba najbardziej zaniedbywany dzisiaj w czasie wakacji. W Biblii odpoczynek wiąże się nierozłącznie z relacją do Boga, w którym człowiek odnajduje sens swojego życia i wysiłków, a tym samym doświadcza głębokiego odprężenia i pokoju. W Bogu odpoczynek dosięga głębi człowieka, nie zatrzymuje się na powierzchni. Niestety dość często wakacje są czasem jeszcze bardziej wolnym od Boga niż w ciągu roku. A jest to dobra okazja, aby przybliżyć się do Niego, odnowić swoją więź z Nim i w ten sposób odnaleźć pełniej siebie. Dlatego mimo że częściej niż w przeszłości korzystamy z wypoczynku, odnawiamy nasze siły fizyczne i psychiczne, ubogacamy się kulturalnie, to czujemy się coraz mniej wypoczęci. Aspekt duchowy odpoczynku powinien znaleźć więcej miejsca w czasie wakacji. Lektura Pisma Świętego, modlitwa, udział w sakramentach nie zniszczą naszych wakacji, ale je najbardziej ubogacą. Pomocą w takim przeżywaniu wakacji służą m.in. domy zakonne, często usytuowane w pięknych okolicach, które oferują miejsce i pomagają w religijnym pogłębieniu. Korzystający z takiej formy wypoczynku wyjeżdżają zawsze z dobrymi doświadczeniami. Ale można i trzeba tak przeżywać wakacje wszędzie, gdzie jesteśmy. Warto docenić ten duchowy aspekt odpoczynku i włączyć go na serio w plany wakacyjne. Wtedy będziemy wracać z wakacji prawdziwie wypoczęci, pełni dobrych pomysłów na nasze życie i sił do ich realizacji.

Bardzo dziękuję za rozmowę