Historia św Heleny, jest nawiasem mówiąc drogą jednej z największych karier w historii starożytnego Rzymu. Osoba ta, naprawdę nazywająca się Flavia Iulia Helena, urodziła się w rodzinie właściciela oberży, czyli w warstwach społecznych dalekich od władzy. Została żoną, pochodzącego również ze społecznych nizin Gaiusa Flaviusa Constantiusa, który był dobrym żołnierzem i wkrótce stał się dowódcą. Jako znany wojownik został adoptowany przez cesarza, co było w starożytnym Rzymie było popularną drogą do dalszej kariery, prowadzącej niekiedy do odziedziczenia tronu po przybranym ojcu. Do dalszej kariery brakowało jeszcze lepszego małżeństwa i, co musiało być nieco przykre dla kobiety, ponieważ Gajus dla kariery porzucił Helenę i zawarł bardziej społecznie opłacające się małżeństwo.

Osiągnął swój cel i został cesarzem, choć na krótko. Podczas swego panowania małżonek Heleny może nie tyle mordował chrześcijan jak jego poprzednik Dioklecjan, ale zburzył lub zdezorganizował wiele miejsc modlitw. Sam był wyznawcą boga imieniem „Sol Invictus” (łac. 'słońce niezwyciężone'). Tak więc Helena, jako matka cesarskiego syna, będąc w blisko dworu, miała zadatki na to, aby stać się poganką, walczącą z Jezusem. Jeżeli mielibyśmy okazję porozmawiać z nią na tym etapie, zapewne usłyszelibyśmy pochwałę dla zachowania jej męża.

Jednak Pan Bóg chodzi trudno przewidywalnymi drogami i wkrótce jej syn, po wielu krwawych utarczkach z konkurentami sam stał się cesarzem, długo panował i nadano mu zasłużenie przydomek „Wielki”. Choć wiele dokonał, najważniejsze z perspektywy czasu okaże się jego nawrócenie, które, jak mówi legenda wsparta starożytnymi dokumentami, nastąpiło przy moście Mulwijskim w Rzymie. Tam przed bitwą Konstantyn miał sen, w którym ukazała mu się wizja krzyża, wraz z wyraźnym przesłaniem „pod tym znakiem zwyciężysz”. Posłuszny temu wskazaniu umieścił ten znak na uzbrojeniu wojska i faktycznie, zwyciężył w sposób, nawet jego samego zaskakujący. Legenda głosi że Helena stała się chrześcijanką przed nim i że ona wymodliła dla niego nawrócenie.

Faktem jest, że, może z uwagi na tę skuteczność, szybko w następnych latach nastąpiło wypieranie symboliki pogańskiej przez chrześcijańską. Dla historyków nie jest jasne czy Cesarz Konstantyn stał się sam chrześcijaninem. Czy był pobożny, czy też kierował się jedynie skutecznością znaku krzyża? Przekonanie o jego świętości silniejsze jest na wschodzie, gdzie wręcz uznawany jest za świętego. W każdym razie wszyscy wierzący odczuli, że za jego panowania ustały prześladowania, a chrześcijaństwo mogło wyjść z podziemi, tajnych miejsc modlitwy, do przestrzeni publicznej.

Panowanie Konstantyna, było długie, trwało ponad 30 lat i naprawdę w tym czasie dało się wiele zrobić. Sporą rolę w wielu wydarzeniach odgrywała jego matka. Ona z pewnością się ochrzciła i dbała o rozwój kultu chrześcijańskiego. Dużym jego wzmocnieniem były wyprawy do Ziemi Świętej, które chyba można nazwać pierwszymi metodycznie prowadzonymi badaniami archeologicznymi. W 320 roku Makary, biskup Jerozolimy, wyraził zgodę, aby rozpocząć kopanie na wzgórzu Golgoty, gdzie według przekazywanej z ust do ust legendy miał być ukryty Krzyż Chrystusa. Wówczas znaleziono trzy krzyże. Nie wiedziano jednak który z nich jest krzyżem Jezusowym. Wówczas dano okazję do działania Panu Bogu. Przyniesiono ciało zmarłej niedawno kobiety i dotykano do jej ciała kolejno wszystkimi trzema krzyżami, a po kontakcie z ostatnim kobieta została wskrzeszona.

Maria Patynowska