Jeszcze bardziej szczegółowe wyliczenia przedstawił kard. Bagnasco. Jego zdaniem we Włoszech są 27 133 parafie, i jeśli każda z nich przyjęłaby 4osobową rodzinę, dach nad głową znalazłoby 108 tysięcy uchodźców (czy też emigrantów). Obie te liczby robią wrażenie, i dlatego trudno nie zadać kilku, całkiem już praktycznych pytań. Takich, o których czcigodni hierarchowie (o dziennikarzach już nie wspominając), być może nie pomyśleli.

Pierwsze z nich  jest bardzo proste. Otóż nie ulega wątpliwości, że ogromna większość z uchodźców to muzułmanie, a wedle Stolicy Apostolskiej podstawowym prawem człowieka jest wolność religijna. Uchodźcy będą więc gdzieś musieli praktykować swoją religię. I trudno się zdziwić, jeśli będą chcieli – co już się przecież zdarza – nie mieć daleko do nowego miejsca praktyk. Czy zatem – w imię miłosierdzia i tolerancji – proboszczowie nie powinni im udostępnić bocznych kaplic na mini-meczeciki?

Trudno też nie zadać pytania, co z tymi muzułmanami, których uczucia religijne razi choinka (a są tacy), o krzyżu nie wspominając (przypomnijmy, że wedle Koranu Isa/Jezus nie umarł na krzyżu, więc dla nich ten symbol nic nie znaczy). Czy w takim razie, żeby nie dotykać uczuć młodych, szczególnie męskich uchodźców, należy owe krzyże (i obrazy też, bo one – jak pokazało zniszczenie fresków w Bazylice w Betlejem, przez a jakże, muzułmanów) zdjąć, czy też można jednak narażać ich na taki dyskomfort?

Co z polityką łączenia rodzin w przypadku tych z imigrantów, którzy do Europy przybyli z jedną tylko żoną, a resztę zostawili na miejscu? I co z szacunkiem dla wyborów tych, którzy przybyli tu z żonami wieloma? Czy tolerancja i otwartość na inne wzorce kulturowe nie powinny sprawić, że proboszczowie z szacunkiem powinni udostępnić odpowiednią liczbę pokojów wszystkim żonom przybyłych?

Czy w związku z przyzwyczajeniami mężczyzn, nie należy poprosić pracownic parafii, by zaczęły zasłaniać twarze i ręce, tak by nie prowokować islamskich mężczyzn do gwałtu?

Jak długo miałoby trwać goszczenie uchodźców? Rok, dwa lata, a może aż do momentu, gdy oni sami uznają, że chętnie z gościny zrezygnują? A może obowiązek gościny i opieki obejmować powinien także ich dzieci, tak by i one dobrze czuły się w Europie?

I wreszcie ostatnie. Jak pomieścić w parafiach kolejne miliony uchodźców, które niewątpliwie przybędą, gdy okaże się, że granice są otwarte i można w miarę prosto poprawić swój byt?

Mam oczywiście świadomość, że pytania są nieco tendencyjne. Ale, jak pokazuje, doświadczenie krajów, które z imigrantami islamskimi mają już do czynienia, wcale nie są one bezpodstawne. I dlatego, choć niewątpliwie, ludziom uciekającym przed wojną należy się pomoc, to należy jej udzielać mądrze. A mądrze znaczy w krajach, gdzie toczy się konflikt, a nie ściągając imigrantów do Europy. Exodus i masowa imigracja rodzi bowiem potężne problemy, z którymi przez lata będziemy się zmagać. Matka Teresa pomagała ubogim Hindusom w kraju, w którym oni mieszkali, a nie ściągała ich wszystkich do Europy. I taka pomoc miała sens!

Tomasz P. Terlikowski

CZYTAJ RÓWNIEŻ

Mocny, rzeczowy wpis przeciwko nielegalnym imigrantom, usunięty z dyskusji. PRZECZYTAJ!

Wstrząsające! Tak wygląda relacja Polaka z napadniętego przez imigrantów autokaru!

Gen. Polko dla Fronda.pl: Polska nie poradzi sobie z nielegalnymi imigrantami!

Dlaczego UE nie może powiedzieć uchodźcom NIE?

Grzesik: Polacy: Kościoły obsmarowane ekskrementami - NIE!!!

Węgry: Imigranci zostawili pobojowisko!

Terlikowski: Kilka pytań praktycznych w sprawie przyjęcia przez parafię uchodźców

Ks. Waldemar Cisło dla Fronda.pl: Pomoc imigrantom to zadanie państwa, a nie Kościoła