Pytanie T. Rowińskiego: Czy nie jest tak, że często nie jesteśmy w stanie docenić największego cudu, jakim są sakramenty, szczególnie Eucharystia i pokuta, dostępne (przynajmniej w Polsce) codziennie i darmowo, a gonimy za sensacjami, egzotyką, nadnaturalnymi zdarzeniami, egzorcyzmami, lewitacją etc.

Odpowiedź ks. Łukasza Turka: Na pewno nie jesteśmy w stanie docenić. Gdyby było inaczej, świat też miałby inne oblicze. Całe życie dorastamy do zrozumienia tajemnicy Chrystusa obecnego w sakramentach, dlatego Duch Święty nie ustaje w wysiłkach, by pomóc nam - na rożne sposoby - tej Tajemnicy doświadczyć i ją przeżyć. Dla jednych będzie to Msza sprawowana w rycie trydenckim, dla innych Msza na stadionie we wspólnocie niemal 60 000 osób. Nie ma również nic niestosownego w nadzwyczajnych przejawach działania Ducha - zarówno Świętego, jak i złego. Bóg ma rożne sposoby, by dotrzeć do Swoich dzieci - także demoniczna manifestacja bywa przyczyną nawrócenia. 

Czy rzeczywiście współczesny Kościół powinien stawiać na "eventy" takie jak rekolekcje na Stadionie, a nie na "zwykłe", solidne duszpasterstwo "codzienne"?

Dlaczego nie jedno i drugie? Nie widzę sensu w tym przeciwstawieniu. Kościół ma stosować wszelkie możliwe godziwe sposoby, by głosić Ewangelię. Na oba sposoby jest czas i miejsce. Takie "eventy" nie zastąpią codziennej formacji, ale z pewnością mogą - i są dla wielu - impulsem do budowania relacji z Jezusem. 

Czy nie nazbyt często nadużywamy imienia Bożego do rzeczy czczych, czy nie kroimy Boga do naszych własnych wyobrażeń, czy nie nazbyt często stajemy się Jego samozwańczymi rzecznikami (cytowane przeze mnie oświadczenie: "Jezus jest organizatorem rekolekcji").

Na to pytanie rzeczywiście Pani Patynowska nie odpowiedziała i bardzo dobrze, bo mogę ja. To z całą pewnością było dzieło Jezusa i On je zorganizował. Zrobił to za pomocą "szalonych" ludzi, którzy Jemu oddali swoje życie. Nie ma w tym żadnego nadużycia. Jeżeli wierzymy, że Jezus nie kłamał mówiąc o uczniach, że będą dokonywali Jego dzieł i jeszcze większych... to to dzieło z pewnością do takich się zalicza. On posługuje się ludźmi i przysługują Mu prawa autorskie - potwierdzone znakami i cudami. 

Czy duchownych i świeckich nie dotyka syndrom duchowego zniechęcenia i wypalenia wiary pojmowanej jako stały, systematyczny proces przybliżania się do Królestwa Bożego, który zamieniany jest w subiektywny, psychologiczny samorozwój, czy wręcz konsumpcję.

Według słów bł. Jana Pawła II ewangelizacja ma być nowa w metodach, środkach wyrazu i zapale. Kościół ma być kreatywny w głoszeniu Ewangelii. O tę kreatywność dba przede wszystkim Duch Święty, który ma według słów Jezusa wszystkiego nas nauczyć. Pewne formy duszpasterstwa przechodzą do historii, inne się zmieniają, a także pojawiają się nowe. Skoro ludzie odpowiadają z zapałem na pewne propozycje i gromadzą się, by w ostatecznym rozrachunku słuchać Ewangelii, to jest to konkretny dowód na skuteczność Ducha Świętego, a nie marketingowych sztuczek. 

Czy zręczne jest łączenie nabożeństw z obowiązkowymi opłatami pieniężnymi?

Może zabrzmię kontrowersyjnie, ale odważę się stwierdzić, że za darmo w Kościele jest "tylko" Łaska Jezusa... za wszystko inne "ktoś" musi zapłacić. "Ktoś", czyli my - Kościół. Trzeba opłacić utrzymanie budynków, media, pensje pracowników parafialnych, a także - "o zgrozo" - utrzymanie księży. Na tej samej zasadzie opłacić trzeba było wynajęcie stadionu i zapłacić służbom medycznym, ochronie itd... Wolontariusze - jak sama nazwa wskazuje - pracowali za darmo, podobnie jak organizatorzy. Przyjęto taką formę zebrania funduszy i nie ma w tym nic zdrożnego, tym bardziej, że kogo nie było stać mógł otrzymać darmowe wejście. 

Ks. Łukasz Turek

Ks. Łukasz Turek jest koordynatorem diecezjalnym Odnowy w Duchu Świętym w diecezji Warszawsko – Praskiej, brał udział w organizacji rekolekcji „Jezus na Stadionie.”

Tekst jest odpowiedzią na wypowiedź Tomasza Rowińskiego