Jak informuje gazeta, około 13 godziny w sobotę dziewczynka szła z mamą i bratem do sklepu

przy ul. Królowej Jadwigi w Słupsku. Kiedy przechodziła obok śmietnika, została ugryziona przez szczura.

- Wyszła z wózka i szła przy krawężniku niedaleko śmietnika. Nagle zaczęła piszczeć. Zobaczyłam, że na prawym kciuku jej rączki wisi szczur. Strząsnęłam go, ale już lała się krew - opowiada mama dziecka.

Dziecko trafiło na SOR słupskiego szpitala. Wzrosła jej temperatura i przeniosono ją na oddział chirurgii dziecięcej. Dziewczynka przebywała na obserwacji i dostawała bolesne zastrzyki.

- Szczególnie gdy gryzonie pokąsają twarz czy opuszki palców niezbędna jest Interwencja lekarza, bo szczury mogą przenosić groźne choroby, np. wściekliznę czy tężec – mówi Aleksander Nawrocki, chirurg dziecięcy ze słupskiego szpitala.

Przestrzega również przed miejscami, gdzie można mieć kontakt ze szczurami. Chodzi m.in. o piwnice, śmietniki. Zaznacza, że trzeba zachować szczególną ostrożność.

Tomasz Groński prowadzący słupską firmę dezynfekcji, dezynsekcji i deratyzacji mówi, że szczury atakują zazwyczaj, gdy czują się osaczone, są w dużych siedliskach lub nie mają drogi ucieczki. Ukąszenie przez szczura jest szczególnie niebezpieczne, gdyż zwierzęta te przenoszą co najmniej 60 do 100 jednostek chorobowych.

Tag/Głos Pomorza