- Celem naszej Fundacji jest niesienie pomocy Świadkom Jehowy i ludziom znajdującym się pod wpływem ich nauki – czytamy na stronie fundacji Słowo Nadziei. To chrześcijańska organizacja, której członkowie sami niegdyś należeli do Świadków Jehowy.

- Byliśmy ludźmi, którzy cały swój czas i mienie poświęcali na głoszenie "prawdy" w wydaniu Towarzystwa Strażnica – przedstawiają się na stronie Sn.org.pl założyciele "Słowa Nadziei". - Działamy ponaddenominacyjnie – piszą i zaznaczają, że Fundacja nie jest związkiem wyznaniowym. - Dla mnie nie ma znaczenia gdzie kto należy, bo przecież to nie żaden kościół umarł za rodzaj ludzki, ale Pan Jezus – tłumaczy portalowi Fronda.pl założyciel fundacji, Tadeusz Półgensek. "Słowo Nadziei" w ciągu 20 lat swego istnienia wydało 7 książek i 72 numery swojego periodyku. - Cała praca jest wykonywana społecznie. W tym okresie udało się przeszkolić i pozyskać setki wolontariuszów – dodaje Półgensek.

"Zanim zostaniesz Świadkiem Jehowy", "Świadkowie Jehowy zdemaskowani", "O jakim Królestwie nauczał Jezus" - to tylko niektóre z wydawnictw, które w formacie .pdf można znaleźć na stronie organizacji. Dostępna jest także szczegółowa analiza niektórych zagadnień ze "Strażnicy", np. sprawy transfuzji krwi i tematów najczęściej poruszanych przez Świadków w rozmowach. Na stronie znajdują się też listy i świadectwa byłych członków sekty.

Jednym z nich jest świadectwo Carla Olofa Jonssona, który sam przez ponad dwadzieścia pięć lat był członkiem tej sekty. Jonsson tłumaczy, dlaczego tak trudno rozmawiać ze świadkami Jehowy i dlaczego nie docierają do nich logiczne argumenty.

- Dla wielu członków organizacji, system doktrynalny zbudowany na chronologii "czasów pogan" stanowi swego rodzaju "twierdzę", w której upatrują bezpieczeństwa pod względem duchowym i emocjonalnym. Gdy kwestionuje się jakiś element tej struktury doktrynalnej, jej wyznawcy unoszą się emocjami i przyjmują postawę obronną, w przekonaniu, że ktoś atakuje ich "twierdzę" zagrażając ich poczuciu bezpieczeństwa. Ten mechanizm obronny bardzo przeszkadza im w słuchaniu i ocenie obiektywnej krytyki ich przekonań. Tacy ludzie nieświadomie przedkładają swoje potrzeby emocjonalne nad szacunek dla prawdy – czytamy w świadectwie Szweda.

Redaktor serwisu Psychomanipulacja.pl, Paweł Królak, tłumaczy w rozmowie z portalem Fronda.pl, dlaczego trudno jest dyskutować ze Świadkami. - Celem Świadków Jehowy nie jest dyskusja, ale przekonanie do wstąpienia do organizacji - mówi autor książki "Sekty - inwazja manipulacji", który zna założyciela fundacji "Słowo Nadziei" Tadeusza Półgenska od kilku lat. - Większość katolików nie zna na tyle Pisma Świętego, by być w stanie podjąć merytoryczną dyskusję ze Świadkami, którzy wybierają z Biblii pozornie pasujące do ich stwierdzeń cytaty. Jeśli jednak trafi się ktoś, kto potrafi obronić Pismem Świętym swoją wiarę, Świadkowie po prostu rezygnują z dalszej rozmowy i idą szukać kolejnej potencjalnej ofiary - dodaje.

AJ/sks

 

Ważne lektury:

/