Fronda.pl: „Nasz Dziennik” po raz drugi publikuje artykuł, który stawia pod znakiem zapytania pewne przypuszczenia zespołu parlamentarnego kierowanego przez Antoniego Macierewicza. Najpierw 22 marca w gazecie ukazał się artykuł podważający ustalenia prof. Cieszewskiego, dziś możemy w niej przeczytać tekst pt. „Wybuch ponownie wykluczony”. Jak Pan ocenia te publikacje?

Bartosz Kownacki, poseł PiS: Dziennikarze mają prawo pisać na różne tematy. W tym wypadku „Nasz Dziennik” poinformował jedynie o opinii wydanej przez biegłych na zlecenie prokuratury. Trudno, aby taka informacja została przemilczana, tym bardziej, że prokuratura zapowiedziała nawet zwołanie konferencji prasowej w tej sprawie. Nie można wiec mieć pretensji do „ND”. Obowiązkiem każdego dziennikarza jest podawanie tego typu informacji. Prokuratura rzeczywiście taką opinię sporządziła, możemy się z nią zgadzać lub nie, kwestionować jakieś jej aspekty, jeśli są do tego podstawy, natomiast trudno, żeby dziennikarze nie informowali na ten temat.

Pojawiają się opinie, że te publikacje w „Naszym Dzienniku” to pewna forma kary dla PiS, za to, że na „jedynkach” list wyborczych nie znaleźli się kandydaci związani ze środowiskiem Radia Maryja...

(śmiech) To kompletna niedorzeczność. Dziennikarze mediów mainstreamowych próbują doszukiwać się sensacji. Być może oni działają w taki sposób i mierzą środowisko Radia Maryja czy „Naszego Dziennika” swoją miarą. Sytuacja jednak wygląda zupełnie inaczej i nie ma tu żadnej sensacji. Na zlecenie prokuratury sporządzono opinię, która początkowo była niepełna, nierzetelna, nie spełniała wymaganych kryteriów. Teraz wydana została opinia uzupełniająca, co większość mediów przemilczała. Wiązanie faktu, że jedynie dziennikarze „ND” zainteresowali się tą opinią z jakimkolwiek sporem politycznym jest niepoważne. Równie dobrze można powiedzieć, że to prokuratura jest niezadowolona z „jedynek” na listach Prawa i Sprawiedliwości i ogłosiła, że taka opinia do niej wpłynęła. To bardzo daleko idące rozumowanie, które w ogóle nie opiera się na prawdzie.

A pańskim zdaniem nie ma żadnego sporu politycznego, napięcia na linii Toruń – prezes Kaczyński?

W każdym środowisku dochodzi do mniejszych lub większych napięć, tym bardziej w przededniu kompletowania list. To jest pewna prawidłowość pojawiająca się niemal przed każdymi wyborami. Nie oznacza to jednak, że grupy te się rozchodzą. Zarówno środowisku Radia jak i Prawu i Sprawiedliwości zależy na Polsce i to jest najsilniejsze spoiwo.

Jak się mają publikacje „ND”, w których gazeta ujawnia opinie biegłych do ustaleń zespołu parlamentarnego pod kierownictwem Antoniego Macierewicza?

To zależy o jaki zakres ustaleń chodzi. Nie jest jednak tak, że publikacje „Naszego Dziennika” całkowicie wykluczają ustalenia zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza. Owszem, niektóre tezy mogą być w tej chwili kwestionowane czy poddawane pod wątpliwość. Ale to nie wynika z intencji „Naszego Dziennika” czy zamiaru dziennikarzy tej gazety, tylko z opinii, sporządzonej dla prokuratury. Trudno winić „Nasz Dziennik” za przekazywanie opinii publicznej informacji na temat tego, co dzieje się w śledztwie smoleńskim. Niezależnie od tego, jak oceniamy opinie prokuratury.

Rozm. MBW

Czytaj także:

"Nasz Dziennik" wyklucza wybuch na pokładzie tupolewa