Najpierw „Nasz Dziennik” opublikował 22 marca artykuł pt. „To nie brzoza, to płot”, w którym można było przeczytać, że „zdjęcia satelitarne z 5 kwietnia 2010 r. nie dowodzą, że brzoza w Smoleńsku była już wtedy złamana”. Gazeta pisała ponadto, że „to, co Chris Cieszewski uznał za brzozę, jest w rzeczywistości stertą desek, pozostałością płotu”. Publikacja ukazała się w dniu, w którym PiS na konwencji oficjalnie zaprezentował listy wyborcze. Komentatorzy uznali to za odegranie się o. Rydzyka na prezesie Kaczyńskim. Przyczyną miały być listy wyborcze do PE, na których zabrakło „jedynek” dla faworytów zakonnika.

Artur Górski (poseł PiS i były redaktor naczelny „ND”) zapewniał wczoraj w rozmowie z Fronda.pl, że doniesienia o rzekomym konflikcie na linii prezes Kaczyński – o. Rydzyk to tylko medialna sensacja. „To raczej media nieprzychylne PiS i Radiu Maryja, nie mogąc znaleźć sensacji, same tę sensację kreują. Obie strony - mój szef i założyciel Radia Maryja - doskonale wiedzą, że są sobie potrzebni i że najwięcej owoców przynosi zgodna współpraca, szczególnie przed wyborami” - mówił polityk.

Tymczasem „Nasz Dziennik” publikuje kolejny artykuł, podważający twierdzenia zespołu Antoniego Macierewicza. „Opinia uzupełniająca do niejasnej i niepełnej ekspertyzy fizykochemicznej przygotowanej przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji nie potwierdza wybuchów na pokładzie tupolewa” - czytamy w artykule pt. „Wybuch znów wykluczony”.

Z publikacji gazety możemy się dowiedzieć, że „biegli ustalili, iż w poddanych analizie próbkach pobranych podczas sekcji ekshumowanych zwłok oraz z powierzchni wytypowanych miejsc i elementów szczątków samolotu nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych oraz substancji będących produktami ich degradacji”.

Dziennik informuje ponadto, że opinie fonoskopijne odnoszące się do nagrań ze smoleńskiej wieży i samolotu Jak-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował na lotnisku Siewiernyj przed Tu-154M, które miały być gotowe do końca marca, zostaną przekazane prokuraturze ze znacznym opóźnieniem – na koniec lipca. Całość artykułu czytaj TUTAJ

Beb/Nasz Dziennik