,,Nie może być krajów, które ciągną ogromne korzyści z solidarności UE, ale bronią energicznie swoich egoistycznych interesów, gdy chodzi o sprawy związane z imigracją'' - powiedział Emmanuel Macron, prezydent Republiki Francuskiej, państwa, które stoi islamem, genderyzmem, aborcją i wszelkimi innymi obrzydlistwami lewackiej aberracji intelektualnej.

Te swoje mądre słowa Macron wygłosił w Pałacu Elizejskim na konferencji prasowej. Dodajmy, że w tym samym Pałacu Elizejskim niedawno odbywała się gejowska hucpa - Macron wpuścił do środka szereg aktywistów LGBT, którzy w zupełnie obleśnych strojach wykonywali jakieś dewiacyjne quasi-artystyczne pokazy.

Teraz ten człowiek, przyjaciel masonerii i wszelkiego zepsucia moralnego, poucza Polaków - bo o Polakach przecież tu także mowa - w kwestii przyjmowania masowej imigracji islamskiej. Brzmi doprawdy... wiarygodnie.

,,Jestem za wprowadzeniem sankcji w razie braku solidarności oraz za warunkowym przyznawaniem funduszy strukturalnych'' - powiedział Macron, dodając, że ,,osobiście'' jest ,,za wprowadzeniem mechanizmów, które biorą to pod uwagę''.

Cóż, popierać można wszystko, głupota to bolesna przypadłość. Macron zdaje się jednak nie wiedzieć, że jego głos... po prostu nie ma znaczenia. Przecież ten polityk, wykreowany przez marksistowską masonerię oraz wielki kapitał polujący na tanich pracowników-imigrantów, już wkrótce zostanie zmieciony przez kolejne ,,demokratyczne'' wybory. W cudzysłowie, bo w kraju nad Sekwaną, gdzie nie można w gazetach pisać prawdy (tuszuje się wiele spraw związanych z islamizmem czy genderyzmem), demokracji nie ma i być nie może. 

Za to w Polsce, owszem, jest demokracja. I dlatego właśnie w kolejnych wyborach znowu wygrają ludzie, którzy wiedzą, czym jest normalność i rozumieją interes swojego państwa. A Francja? Albo zrobi to, co Polska i zrezygnuje z ,,makronów'', albo pójdzie za nimi... i po prostu zginie, przekształcona w jakiś para-kalifat. No, takiego państwa to Polacy doprawdy słuchać nie zamierzają!

mod/pap, Fronda.pl