Zbliża się wyrok z procesie ukraińskiej pilotki od dwóch lat więzionej przez Rosjan. Czy zdąży zapaść zanim głodująca w więzieniu Nadia Sawczenko umrze z wycieńczenia? 

Wyrok w sprawie Sawczenko zostanie ogłoszony dokładnie 21 marca. Taką datę przedstawił rosyjski sąd. Sama Sawczenko oskarżona o współudział w zabójstwie dwóch pracowników telewizji "Rossija" mówi wyraźnie - wyjedzie z Rosji i powróci na Ukrainę, albo żywa, albo martwa. Temu też ma służyć jej protest głodowy, który wciąż trwa, choć dziś obrońcy Sawczenko ogłosili, że Ukrainka zaczęła przyjmować płyny i obecnie nie przyjmuje jedynie pokarmów. 

W dramatycznym liście skierowanym do opinii publicznej Sawczenko przekonuje, że jest niewinna. Przestrzega też przed reżimem Władimira Putina, stwierdzając, że władca Rosji nie cofnie się przed niczym byle by tylko utrzymać władzę. Czy rozpaczliwy krzyk Sawczenko zostanie wysłuchany? 

Wg Garija Kasparowa - niegdyś wybitnego szachisty, a obecnie jednego z głównych przeciwników politycznych Putina - uwolnienie Sawczenko wciąż nie jest wykluczone, choć będzie o to niezmiernie trudno. Kasparow, który niedawno przebywał z wizytą w Polsce, w kilku wywiadach podkreślał, że Putinowi owszem chodzi przede wszystkim o utrzymanie władzy, jednak z tego wynikają dwie, zdawać by się mogło sprzeczne ze sobą sprawy. 

Z jednej strony zdaniem Kasparowa Putin wie, że nie może sobie pozwolić na okazanie słabości, a taką byłoby ułaskawienie Sawczenko. Z drugiej strony gdyby Zachód zagroził Rosji poważnymi reperkusjami np. nowymi sankcjami za tak niehumanitarną postawę w sprawie Sawczenko, Putin mógłby się ugiąć, wykalkukować, że uwolnienie pilotki bardziej mu się opłaci. 

Jednak czy taki scenariusz w ogóle jest możliwy? Ukraińcy tłumnie wyszli na ulice, by demonstrować i bronić Sawczenko, ku czemu pretekstem były obchody rocznicy urodzin tamtejszego narodowego poety Tarasa Szewczenki. Na licznych pochodach i manifestacjach można było zobaczyć transparenty i hasła popierające pilotkę i besztające Putina. "Żeby Putin zdechł!" - to były najczęstsze życzenia kierowane pod adresem rosyjskiego przywódcy. 

Podobne manifestacje odbyły się również w Polsce. Ludzie solidaryzujący się z Ukrainą oraz Sawczenko gromadzili się m.in. w Gdańsku, Krakowie i Warszawie. W stolicy manifestacja odbyła się pod rosyjską ambasadą i mimo niesprzyjającej aury zgromadziła wielu uczestników. 

Protesty protestami, ale i tak kluczowe w sprawie Sawczenko pozostaje działanie europejskich polityków. Posłowie europarlamentu wezwali Federicę Mogherini - szefową unijnej dyplomacji - do wprowadzenia sankcji względem Kremla. We wniosku europosłów wymienione są konkretne osoby, których owe sankcje powinny dotknąć. Ale czy Unia zareaguje? 

ds/onet.pl/telewizjarepublika.pl/Radio dla Ciebie