Kolejny list komunistycznego generała Czesława Kiszczaka ujrzał światło dzienne. Tym razem to list wysłany w 2004 roku do Adama Michnika.

List opublikował na twitterze dziennikarz „Rzeczpospolitej” Tomasz Krzyżak. Kiszczak informuje w nim Michnika, że znalazł zdjęcia z rozmów Magdalence i pozwolił sobie przesłać je redaktorowi naczelnemu „Gazety Wyborczej”.

Zdjęcie te dowodzą - powołując się na znaną wypowiedź ks. biskupa Alojzego Orszulika ' z jakimi 'łotrami' miałeś się spotykać"

- pisze Kiszczak.

Przekonuje też, że „[…] wbrew temu co mówili z okazji rocznicy, niektórzy durnie i asekuranci zrobiliśmy tam, dla Polski, kawał dobrej roboty”.

Na koniec zaś w postscriptum dodaje:

Jeżeli <<życzliwi>> nie zdołali jeszcze zmienić o 180 stopni Twojego stosunku do mnie – odezwij się”.

To kolejny z listów odnalezionych przez dziennikarzy „Rzeczpospolitej” i Polskiego Radia w Hoover Institution Library & Archives. Tomasz Krzyżak pisze też, że w archiwum nie znaleziono odpowiedzi Adama Michnika.

Autor tekstu, który ukazał się na łamach internetowego serwisu „Rzeczpospolitej” zwraca uwagę na to, jak bardzo list do Michnika różni się od tego, który Kiszczak przesłał do ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego.

Korespondencję z Lechem Kaczyńskim można traktować jako kurtuazyjną wymianę uprzejmości, ewentualnie próbę przypomnienia ówczesnemu prezydentowi stolicy, że on także brał udział w rozmowach w Magdalence. List do Adama Michnika ma inny charakter”

- pisze Krzyżak.

Przypomina, że generał utrzymywał w latach 90-tych kontakty z Adamem Michnikiem, również na gruncie prywatnym. Dodaje, że otwarte dla Kiszczaka były choćby łamy „GW”. Michnik też w 2001 roku uznał generała za „człowieka honoru”, za co spadła na niego fala krytyki. Później jego więź z generałem osłabła, a on zaczął się z tego twierdzenia wycofywać.

Tomasz Krzyżak wskazuje, że w związku z tym ów list z 2004 roku traktować należałoby jako próbę odnowy przyjacielskich stosunków. Zwraca też uwagę na to, że Kiszczak do Michnika zwraca się per „ty”, podczas gdy 4 lata wcześniej pisał „Szanowny Panie Adamie”.

Autor przekonuje też, że odpowiedzią na list był tekst Michnika na łamach „GW” w maju 2004 roku, w którym ten stwierdza, że Kiszczak ocalił kompromis Okrągłego Stołu, choć przecież mógł, jako szef aparatu bezpieczeństwa, go storpedować.

dam/rp.pl,twitter