1. Po wczorajszej kolejnej 5 już chyba rundzie rozmów z lekarzami rodzinnymi zrzeszonymi w tzw. Porozumieniu Zielonogórskim, minister Arłukowicz na konferencji prasowej w resorcie zdrowia wylał na to środowisko „kubeł pomyj” i zasugerował wręcz ich szantaż wobec resortu zdrowia.

Podkreślał kilkakrotnie ich pazerność na pieniądze (on dawał dodatkowo na pakiet onkologiczny 1,1 mld zł, lekarze chcieli 2 mld zł), lenistwo (chcieli 20 dodatkowych dni w roku 2015 wolnych od pracy, wreszcie zasygnalizował jakieś podejrzane interesy kierownictwa Porozumienia (ma jakąś własną spółkę, która prowadzi bliżej nieokreślone działania związane z ochroną zdrowia).

Zupełnie inaczej przedstawiał te negocjacje przewodniczący Porozumienia Zielonogórskiego Marek Twardowski (jakiś czas temu wiceminister zdrowia w rządzie Platformy i PSL-u).

Stwierdził, że dla lekarzy rodzinnych ważne było określenie minimalnego czasu jaki powinni poświęcić jednemu pacjentowi (lekarze proponowali 15 minut, minister nie chciał się na ten postulat zgodzić), wspomniane dodatkowe 20 dni wolne w roku to po prostu możliwość skorzystania z przez lekarzy rodzinnych z urlopu, skrócony czas pracy w jedną środę w miesiącu to z kolei stworzenie możliwości skorzystania przez lekarzy rodzinnych z obowiązkowych szkoleń związanych z podnoszeniem kwalifikacji.

2. Trudno odmówić postulatom lekarzy rodzinnych racjonalności, a to że tzw. pakiet onkologiczny musi kosztować dodatkowe pieniądze skierowane także do lekarzy rodzinnych wiadomo było od lata tego roku czyli momentu nowelizacji ustawy w tej sprawie.

Lekarze specjaliści z zakresu onkologii i eksperci ochrony zdrowia określili dodatkowe środki, które muszą być skierowane do systemu aby pakiet onkologiczny zadziałał, na około 5 mld zł.

A więc dodatkowe 2 mld zł skierowane do lekarzy rodzinnych, którzy są podstawą tego nowego systemu (to oni mają kierować na dodatkowe badania pacjentów którzy z podejrzeniem choroby nowotworowej i pokryć ich koszty ze środków jakie otrzymują z NFZ w oparciu o metodę kapitacyjną), to nie jest jak się wydaje kwota wygórowana.

3. Wszystko wskazuje więc na to, że od 2 stycznia aż 40% przychodni będzie niestety zamknięte, a 32% lekarzy rodzinnych nie będzie przyjmowało pacjentów w ramach kontraktów z NFZ.

Jest to ogromny cios w pacjentów ponieważ wbrew swej nazwie Porozumienie Zielonogórskie zrzesza gabinety lekarzy rodzinnych aż 15 województwach (poza nim jest tylko województwo zachodniopomorskie,) przy czym najliczniejszą reprezentację ma w województwach lubuskim, dolnośląskim i śląskim.

Pacjenci w miastach, gdzie gabinety lekarzy rodzinnych są liczne najprawdopodobniej trafią do tych lekarzy, którzy kontrakty z NFZ podpisali ale w mniejszych miejscowościach gdzie jest tylko jeden lekarz rodzinny należący do Porozumienia, trzeba będzie korzystać ze szpitalnych oddziałów ratunkowych w szpitalach powiatowych często odległych od miejsca zamieszkania pacjenta o dziesiątki kilometrów (minister zdrowia chce im płacić za przyjęcie takiego pacjenta dodatkowo 45 zł).

4. Brak porozumienia ministra Arłukowicza z lekarzami rodzinnymi z Porozumienia Zielonogórskiego, to niestety udręka dla pacjentów, często starszych ludzi, dla których przemieszczanie się na duże odległości aby uzyskać pomoc lekarską jest szczególnie uciążliwe.

Niestety prowadzenie rokowań z lekarzami rodzinnymi dosłownie „za pięć dwunasta” w sprawie pakietu onkologicznego i skrócenia kolejek, który miał być gotowy wiosną tego roku (przynajmniej taki termin ministrowi zdrowia wyznaczył w grudniu 2013 roku ówczesny premier Tusk), pokazuje jak ta koalicja rozwiązuje najważniejsze problemy zwykłych ludzi.

A przecież lekarze rodzinni jeszcze latem tego roku proponowali pilotaż pakietu onkologicznego w którymś z województw, a po jego przeprowadzeniu byłoby jasne jakie dodatkowe koszty związane z jego realizacją ponoszą lekarze rodzinni i negocjacje finansowe byłyby wtedy łatwiejsze.

Minister Arłukowicz i jego najbliższe otoczenie starali się jednak być „mądrzejsi” od wszystkich i na początku roku 2015 zapłacą za to tysiące chorych ludzi, którzy nie będą mogli uzyskać pomocy medycznej u lekarzy rodzinnych.

Ale koalicji Platformy i PSL-u i jej ministrom już tyle „się upiekło” więc minister Arłukowicz zakłada, że po wczorajszym jego bezpardonowym ataku na lekarzy rodzinnych przy wsparciu zaprzyjaźnionych mediów uda mu się skierować gniew pacjentów właśnie na nich a jemu po raz kolejny uda się uciec od odpowiedzialności za cały ten skandal.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl