15 marca francuski minister zdrowia Olivier Veran publicznie odradzał lekarzom i pacjentom stosowania ibuprofenu jako leku przeciwzapalnego w przypadku podejrzenia COVID-19. Według ministra należy stosowań wyłącznie środki na bazie paracetamolu.

Paracetamol i ibuprofen są lekami o zupełnie innych mechanizmach działania. Ibuprofen działa przeciwzapalnie w miejscu powstania stanu zapalnego, podobnie jak aspiryna, ale znacznie skuteczniej. Paracetamol natomiast wysyła do mózgu sygnał, „manipulując” go, przez co spada temperatura ciała.

Na całym świecie, w tym w Polsce, zaleca się najpierw zwalczanie gorączki lekami na bazie paracetamolu, a to ze względu na mniejsze niż w przypadku ibuprofenu skutki uboczne. Ibuprofen, zwłaszcza przy długotrwałym stosowaniu, działa toksycznie na nerki i układ krążenia.

W związku z opinią ministra zdrowia Francji na temat tych leków, o opinie sią pytani naukowcy. Ci natomiast nie widzą sensu w podejściu do tematu, jakie przyjął minister. W dyskusji wymienia się badania kliniczne, w których obserwowano pacjentów cierpiących na inne schorzenia zapalne układu oddechowego. Wynika z nich, że włączenie ibuprofenu w sytuacji pojawienia się komplikacji takich stanów zapalnych dawało raczej negatywny dla poprawy stanu chorego skutek. Medyczne czasopismo „Lancet” opublikowało natomiast artykuł, który podejmuje zagadnienie hipotetycznych przyczyn, z jakich ludzie z nadciśnieniem i cukrzycą mają większą tendencję do powikłań w przebiegu choroby wywołanej nowym koronawirusem. Artykuł stawia hipotezę, że być może, niektóre leki przeciw nadciśnieniu i cukrzycy powodują na powierzchni komórek osób biorących je m.in. podniesienie częstości występowania receptora, z którego korzysta wirus SARS-CoV-2, by wejść do naszych komórek. Również ibuprofen, ze względu na molekularny mechanizm działania, mógłby mieć taki wpływ na „gęstość” ACE2.

Nauka jednak w tych kwestiach opiera się na teoretycznych hipotezach, a w kwestii COVID-19 wie jeszcze nie wiele.

W aplikacji WhatssApp pojawiło się też nagranie, gdzie kobieta mówiła, jakoby w Wiedeńskim Szpitalu Uniwersyteckim ustalono, że ibuprofen niesie ryzyko głębokich powikłań w przypadku COVID-19 i trzeba go ściśle unikać. Wiedeński Szpital Uniwersytecki następnego dnia, a za nim niemieckojęzyczne media, dementowały tego fake newsa.

17 marca Światowa Organizacja Zdrowia podjęła decyzję, by oświadczyć publicznie, że nie rekomenduje korzystania z ibuprofenu w sytuacji epidemii koronawirusa. Decyzję tę WHO oparło na publikacji w „Lancet” i francuskiej rekomendacji. Jednocześnie 18 marca Europejska Agencja ds. Leków ogłosiła, że nie ma przesłanek do takiej rekomendacji.

Głos w całej sprawie zabrał też prezes polskiego Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, który oświadczył, że nie ma naukowych przesłanek do zrezygnowania z terapii ibuprofenem w związku z COVID-19. Jednocześnie zalecił działanie zgodnie z krajowymi wytycznymi, które w większości zalecają paracetamol jako pierwszy wybór w leczeniu gorączki i bólu.

19 marca  WHO wycofała się ze swojej rekomendacji nt. ibuprofenu, zapowiadając wnikliwe obserwowanie sytuacji.

Wiedza medyczna o COVID-19 jest nieugruntowana i codziennie jesteśmy zasypywani przez media różnymi informacjami, które nie są potwierdzonymi faktami, ale badanymi hipotezami. Dlatego należy pamiętać, że korelacje między różnymi zjawiskami nie oznaczają zachodzenia między nimi związków przyczynowo-skutkowych.

kak/ Magdalena Kawalec-Segond, PORTAL TVP.INFO