Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii orzekł, że tzw. „blokery dojrzewania”, które podaje się dzieciom pragnącym zmienić płeć, to w rzeczywistości zabieg „eksperymentalny” i w większości nie może być stosowany. Jak zauważył dziennikarz Brandon Showalter z „Christian Post”, „brzydka, nieupiększona prawda powoli, ale systematycznie jest wydobywana na światło dzienne”.

Zeznania, które zostały złożone w sądzie, początkowo traktowano jako poufne, ale prawnicy dowiedli, że ich ujawnienie jest w interesie społecznym. Sprawę rozstrzygnięto na początku grudnia, a została wniesiona do sądu przez Kerię „Quincy” Bell oraz panią A, matkę dziecka z autyzmem. Obie panie wniosły skargę przeciwko Gender Identity Development Service (dosł: Służba Rozwoju Tożsamości Płciowej).

„Bell zaczęła brać blokery dojrzewania, kiedy miała 16 lat, wstrzyknięto jej testosteron w wieku lat 17 i przeszła amputację piersi w wieku lat 20”. Obecnie natomiast, mając lat 23, ponownie żyje zgodnie ze swoją płcią biologiczną. Stwierdziła, że „była traktowana jak świnka morska w klinice, a (...) lekarze nie dokonali prawidłowej oceny psychiatrycznej i powinni byli bardziej sprzeciwić się jej decyzji stania się mężczyzną, gdy była nastolatką”.

Jak zeznał Christopher Gillberg, ekspert w dziedzinie psychiatrii dzieci i nastolatków, zabieg stosowania blokerów dojrzewania to w rzeczywistości „eksperyment na żywo” dokonywany na bezbronnych dzieciach. Stwierdził, że w swojej karierze zawodowej nie pamięta „sprawy o większym znaczeniu dla praktyki medycznej”.

„Porzuciliśmy ustaloną i opartą na dowodach praktykę kliniczną i stosujemy silną, zmieniającą życie kurację na grupie bezbronnych nastolatków i dzieci w oparciu o przekonanie” – stwierdził Gillberg. Dodał, że „tysiącom nastolatków oferuje się zabieg z pomocą blokerów dojrzewania, hormonów przeciwnej płci (...), procedur chirurgicznych”, a tymczasem brak „dowodów, że te zabiegi mają jakąkolwiek długoterminową korzyść dla młodych ludzi, o których mowa”.

Na brak podstaw naukowych do stosowania takich zabiegów zwrócił uwagę profesor psychiatrii klinicznej Stephen Levine. Zakwestionował także to, czy nastolatkowie potrafią zrozumieć powagę nieodwracalnego procesu. „Nie ma żadnej innej dziedziny medycyny, w której takie radykalne interwencje oferuje się dzieciom, mając tak marną podstawę dowodową” – stwierdził prof. Levine, ostrzegając o długoterminowych następstwach.

Levine zwrócił także uwagę na „toksyczny i rozgorączkowany kontekst”, w którym takie zabiegi stosowano i w którym „krytyczne i ostrożne głosy są zakrzyczane jako transfobiczne i nienawistne”. W takim środowisku sprzeciw był trudny, jeśli nie niemożliwy.

Składający zeznania w sądzie przedstawili dowody na poważne negatywne skutki uboczne stosowania blokerów, wpływające m.in. na mózg i rozwój kości. Zwrócono też uwagę na to, że szczególnie manipulacji poddaje się dzieci z autyzmem, które mają problem z tożsamością, ale nie z transpłciowością.

 

jjf/LifeSiteNews.com