Dziś w Sejmie mieliśmy kuriozalne wystąpienie posła Krzysztofa Gawkowskiego z Lewicy, który stwierdził m.in., że kryzys z nielegalnymi imigrantami na granicy zostałby rozwiązany, gdyby … polski rząd tych migrantów wpuścił. Niemnie kuriozalny okazał się postulat posłanki KO (Zieloni) Małgorzaty Tracz, która w tej sytuacji zażądała przywilejów dla … zwierząt.

- Konieczne jest utworzenie przejść dla zwierząt w ciągu korytarzy ekologicznych. W przeciwnym przypadku populacje mniej licznych i zagrożonych gatunków po prostu wyginą – przekonywała Tracz. Wyraziła ona także sprzeciw wobec budowy umocnień w obrębie pasa granicznego przy granicy z Białorusią.

- Od dwóch tygodni na granicy polsko-białoruskiej powstaje płot, składający się z trzech warstw drutu ostrzowego. To nic innego, jak wnyki postawione przez ministra Błaszczaka na ludzi i zwierzęta – powiedziała Tracz.

Dopiero kiedy jako Zieloni przedstawiliśmy ten problem, to zaczęliście stawiać siatki chroniące te zwierzęta przed okaleczeniem – stwierdziła przekonując, że „to jest za mało”.

- Dziś konieczne jest utworzenie przejść dla zwierząt w ciągu korytarzy ekologicznych. W przeciwnym przypadku populacje mniej licznych i zagrożonych gatunków po prostu wyginą – mówiła posłanka Tracz pytając o konsultacje rządu w sprawie zwierząt z naukowacami.

mp/niezalezna.pl/sejm