Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka przyleciał dziś do Soczi, gdzie ma spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Komentując tę wizytę rosyjskie media zapowiadają, że najpewniej dojdzie w jej trakcie do ustalenia ceny, jaką Mińsk będzie musiał zapłacić za wsparcie ze strony Moskwy. W grę ma wchodzić nawet kontrolowane przekazanie władzy przez Aleksandra Łukaszenkę.

Jak podkreśla „Niezawisimaja Gazieta”, obecna sytuacja Aleksandra Łukaszenki jest bardzo niestabilna i określa się go jako polityka „toksycznego”. Jest on już nie tylko prezydentem nieuznawanym przez Europę i USA, ale również na samej Białorusi drastycznie spadła jego pozycja:

- „Dziś Łukaszenka nie jest już takim gospodarzem kraju z pełnią władzy, jakim był przed kampanią wyborczą, kiedy osobiście mógł decydować, czy podpisywać jakieś dokumenty, i ani społeczeństwo, ani nomenklatura nie mogły na to wpłynąć” – ocenia politolog Waler Karbalewicz.

Gazeta wymienia przypuszczenia ekspertów co do ceny, jaką prezydent Białorusi będzie musiał zapłacić za pomoc z Rosji. Mówi się m.in. o sprzedaży pewnych białoruskich przedsiębiorstw czy przeniesieniu tranzytu towarów białoruskich z portów w państwach bałtyckich do portów w Rosji. Eksperci mówią też o możliwym powrocie do tematu rozlokowania wojskowych baz Rosji na Białorusi.

Rosyjska gazeta bierze pod uwagę również możliwość „kontrolowanego przekazania władzy” na Białorusi. Miałoby chodzić o wprowadzenie nowej konstytucji a po niej przedterminowych wyborów prezydenckich. 

- „Zdaniem ekspertów właśnie taki wariant Łukaszenka gotów jest zaproponować, a pomoc Rosji będzie polegać na poparciu i lobbowaniu” – przekonuje „Niezawisimaja Gazieta”.

kak/PAP, niezależna.pl