Na nowo przed warszawskim sądem rejonowym rozpoczął się proces przeciwko naczelnemu tygodnika „Nie” Jerzemu Urbanowi, w związku z obrazą uczuć religijnych. Chodzi o publikację obrazoburczej grafiki, na której przedstawiono postać Jezusa wpisaną w znak drogowy.

Proces w tej sprawie rozpoczął się już w 2014 roku. Wówczas to prokuratura skierowała wobec Jerzego Urbana zarzut dot. obrazy uczuć religijnych. Chodzi o opublikowanie w tygodniku „Nie” „karykaturalnego wizerunku nawiązującego do wizerunku Jezusa, z mało inteligentnym wyrazem twarzy”. Proces trwał kilka lat, aż wreszcie w 2018 roku sąd rejonowy uznał Jerzego Urbana winnym obrazy uczuć religijnych sześciu osób i wymierzył mu grzywnę w wysokości 120 tys. zł.

Naczelny tygodnika „Nie” odwołał się jednak od tego wyroku, po czym warszawski sąd okręgowy uchylił go w marcu ub. roku i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Teraz proces ruszył na nowo przed stołecznym sądem rejonowym. Dziś odbyła się pierwsza rozprawa, na której nie pojawił się Jerzy Urban. Już w ub. roku zapewniał, że nie będzie brał udziału w posiedzeniach w tym procesie.

Sąd poinformował dziś, że w sprawie sporządzono kolejną opinię biegłej z zakresu historii sztuki. W związku z tym obrońcy Urbana wnieśli o odroczenie rozprawy, aby móc zapoznać się z opinią.

kak/PAP, wPolityce.pl