Radio Szczecin ujawniło korespondencję, z której wynika, że marszałek Senatu Tomasz Grodzki miał kontakt z prof. Agnieszką Popielą. Kilka dni temu zapewniał, że "nie pamięta żadnego kontaktu z autorką wpisu".

Jak wynika z ujawnionej przez Radio Szczecin korespondencji, „Grodzki przyjął od Popieli wpłatę na fundację”.

„Jeśli Pani nie odróżnia wpłaty na fundację działającą przy szpitalu, która daje środki na zakupy sprzętu i szkolenia młodych lekarzy, od czego innego, to po prostu mi przykro” – napisał do profesor Agnieszki Popieli marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Zdaniem prof. Popieli, marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki w przeszłości uzależniał wykonanie operacji umierającej matki prof. Popieli od wpłaty 500 dolarów.


„Masakra. Pan profesor Grodzki kandydatem na Marszałka Senatu. Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę” – pisała.

 Nie pamiętam żadnego kontaktu z autorką wpisu. Kategorycznie i stanowczo zaprzeczam, bym domagał się pieniędzy za operację. Wpłaty na działającą poza szpitalem fundację na rzecz transplantologii są absolutnie dobrowolne – powiedział Grodzki

Jak się okazuje polityk kontaktował się prof. Popielą latem 2016 roku.

„Bardzo zdolny lekarz. Operował moją śp. mamę. Ale pamiętam też, że musiałam >dać<. I nigdy tego nie zapomnę”. - napiała prof. Popiela

„Bardzo proszę uważać z takimi opiniami, bo to może skończyć się oskarżaniem o zniesławienie. Jeśli Pani nie odróżnia wpłaty na fundację działającą przy szpitalu, która daje środki na zakupy sprzętu i szkolenia młodych lekarzy, od czego innego, to po prostu mi przykro” – miał napisać Grodzki

 

bz/TVP INFO