Organizowany przez ruch Rafała Trzaskowskiego Campus Polska Przyszłości zdominowały kompromitujące wystąpienia polityków Platformy Obywatelskiej. Swojej złości nie kryją uczestnicy wydarzenia, którzy oceniają, że politycy okazali się najsłabszym ogniwem.
„Wprost” rozmawiał z uczestnikami Campus Polska Przyszłości, którzy nie kryją swojego niezadowolenia z wystąpień polityków Platformy Obywatelskiej.
- „Co tu dużo gadać, dali pożywkę telewizji publicznej na wiele dni’
- mówi rozmówca tygodnika.
- „Wszyscy pilnowali się do tego stopnia, że nawet widząc pusty wóz TVP przy jednym z akademików (bo nie jest prawdą pojawiająca się w mediach społecznościowych informacja, że media publiczne nie otrzymały akredytacji na Campus Polska – przyp. red.) starali się nie mówić głupot i nie wspominać o wieczornym piwie. Ludziom się udało, a tu Nitras przebrany za młodzieżówkę publicznie wyskakuje z jakimś piłowaniem”
- dodaje.
Sławomir Nitras przekonywał wczoraj, że katolicy, którzy w jego ocenie wkrótce staną się mniejszością, powinni zostać „ukarani” i „opiłowani z przywilejów”. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki z kolei stwierdził, że w Polsce należy zamknąć 870 szpitali, bo Polacy potrzebują tylko 130. Była minister w rządzie Donalda Tuska, Elżbieta Bieńkowska przekonywała natomiast, że Unia Europejska musi albo nałożyć kary finansowe na Polskę, albo wstrzymać finansowanie.
- „Widocznie za dobrze szło. Wszyscy wokół starali się do nas przyczepić, szukali najdziwniejszych pretekstów i nie było to wiarygodne. Musiał przyjść ten dzień, że teraz nagłówki z TVP już nie będą śmieszyć, tylko staną się kłopotliwe”
- ocenia rozmówca „Wprost”.
kak/Wprost.pl