Nic nie daje rządowi prawa do tworzenia prawa niezgodnego z prawem i żaden koronawirus nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem. Nie trzeba naprawdę być prawnikiem, aby złapać się za głowę, widząc radosną twórczość polegającą na produkcji aktów prawnych o randze rozporządzenia, niezgodnych z ustawami, z konstytucją, a na dodatek sprzecznych pomiędzy sobą. Kto te rozporządzenia wymyśla? Czy w ogóle w rządzie pracują jacyś prawnicy? Czy w ogóle oglądają oni to, co otrzymuje potem do podpisu premier? I jak ktoś przy zdrowych zmysłach może dopuścić, by policja egzekwowała od zwykłego obywatela przestrzeganie bezprawnych aktów?

Na wstępie wyjaśniam: ani nie twierdzę, że koronawirus nie istnieje, ani nie twierdzę, że epidemii nie ma, nie twierdzę również, że profilaktyka chorób zakaźnych jest bezsensowna. Uważam natomiast, że radosna twórczość rządu uprawiana od ponad pół roku jest gorsza dla państwa prawa niż ekscesy wszystkich margotów razem wziętych. Nie ma usprawiedliwienia dla prawnego niechlujstwa rządu!

Ostatnim, głośnym i komentowanym zresztą, kuriozum jest Rozporządzenie z 9 października w §27.1. zawierające nakaz zasłaniania ust i nosa w "miejscach ogólnodostępnych". (1) Kwestię definicji "miejsca ogólnodostępnego" pominę (choć konia z rzędem temu, kto znajdzie ją w polskim prawie, a samo pojęcie jest nawet bardziej problematyczne niż "miejsce publiczne", w kontekście którego warto choćby przypomnieć sobie sobie dyskusję nad legalnością picia piwa nad brzegami Wisły).

Czy wszyscy jesteśmy podejrzani?

W świetle obowiązującego w Polsce porządku prawnego podstawą prawną rozporządzenia musi być być ustawa (jest to wyraźnie określone w Konstytucji, z którą zresztą muszą być zgodne z kolei ustawy). Jeśli chodzi o rozporządzenie zawierające nakaz zasłaniania ust i nosa, podaną podstawą prawną mają być tutaj art. 46a i art. 46b pkt 1–6 i 8–12 Ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Czy w przywoływanych artykułach i punktach Ustawy znajdujemy jednak cokolwiek, co możnaby uznać za podstawę wprowadzenia rzeczonego nakazu oraz karania za niestosowanie się do niego?

W art. 46b pkt 4. czytamy, owszem, o możliwości ustanowienia "obowiązku poddania się badaniom lekarskim oraz stosowaniu innych środków profilaktycznych i zabiegów przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie".

Tak więc, uznając zasłanianie ust i nosa maseczkę, przyłbicę lub fragment odzieży (rozporządzenie wymienia tu kilka możliwości) za "inny środek profilaktyczny", rownocześnie jednak powołano się na przepis, który mówi wyraźnie o osobach chorych lub podejrzanych o zachorowanie.

Należałoby zatem uznać, że wszyscy jesteśmy podejrzani o zachorowanie? Wydaje się to poniekąd logiczne, i sądząc po skali zachorowań, być może należałoby tak uznać, jednak Ustawa definiuje również pojęcie "podejrzenia". To zresztą wyjaśniał w rozmowie z Dorzeczy.pl Jerzy Kwaśniewski z Ordo Iuris: "Ustawa definiuje też wąsko, czym jest "podejrzenie" - to albo stwierdzone objawy kliniczne choroby albo dowiedziony kontakt z osobami zakażonymi. Nie można uznać całej populacji za "podejrzaną o zachorowanie".

Tak więc nakaz noszenia maseczki lub zasłaniania ust i nosa w inny sposób określony w rozporządzeniu nie ma żadnych podstaw prawnych. Jest bezprawny, a co za tym idzie, bezprawne jest również karanie za niestosowanie się do bezprawnego rozporządzenia.

"Tereny zieleni" czyli nielegalna droga do klatki schodowej

To tylko ostatni przykład radosnej twórczości w wydaniu rządu. Tym bardziej kuriozalny, że na przygotowanie odpowiedniej ustawy czy też nowelizację którejś z ustaw dotychczasowych było naprawdę sporo czasu, bo ponad pół roku.  Jednak bubli prawnych w ramach walki z kowidem stworzono całą masę, a ich szczególny wysyp miał miejsce wiosną. Pomijam już kontrowersje prawne związane z idiotycznym wiosennym zakazem wstępu do lasów (w Warsiawce pewnie nie zdają sobie sprawy, że na prowincji sporo osób do własnego domu może dotrzeć jedynie przez teren leśny).

Kuriozalne było także rozporządzenie z końca marca b.r. zakazujące od 1 do 11 kwietnia"korzystania z pełniących funkcje  publiczne i pokrytych roślinnością terenów zieleni". W rozporządzeniu, pod hasłem "w szczególności" wymieniono niektóre przykłady takich terenów. (2)  

Zwróćmy uwagę, że nie użyto tutaj terminu "tereny zielone" z języka potocznego, ale właśnie "tereny zieleni". Co to jest "teren zieleni"? Ano, jest to termin mający określone znaczenie i to zdefiniowany w Ustawie o ochronie przyrody. W myśl tej definicji takimi terenami są "tereny urządzone wraz z infrastrukturą techniczną i budynkami funkcjonalnie z nimi związanymi, pokryte roślinnością, pełniące funkcje publiczne, a w szczególności parki, zieleńce, promenady, bulwary, ogrody botaniczne, zoologiczne, jordanowskie i zabytkowe, cmentarze, zieleń towarzysząca drogom na terenie zabudowy, placom, zabytkowym fortyfikacjom, budynkom, składowiskom, lotniskom, dworcom kolejowym oraz obiektom przemysłowym”. (3)

Jaja z pogrzebu czyli zamknięcie cmentarzy od prima aprilis

To, co rzuca się w oczy to, po pierwsze, terminologiczne niechlujstwo w rozporządzeniu. Podstawiając ustawową definicję do pojęcia użytego w rozporządzeniu otrzymujemy, uwaga: "pełniące funkcje publiczne i pokryte roślinnością tereny (...) pokryte roślinnością, pełniące funkcje publiczne". Czyli masło maślane.

Warto nadmienić o innym absurdzie, który wyłaniał się z rozporządzenia. Iluż mieszkańców osiedli dochodzi do klatek schodowych przez tereny zieleńców czy nawet parków, a więc przez 11 kwietniowych dni łamało cytowane rozporządzenie?

Ale kuriozum jest jeszcze jedno.  Zgodnie z definicją oraz wyszczególnieniem w Ustawie do terenów zieleni należą cmentarze. W myśl Rozporządzenia były one zatem formalnie zamknięte od 1 do 11 kwietnia! Pytanie: Czy ktoś w ogóle w Polsce o tym wiedział i czy np. pogrzeby mające miejsce w tym czasie były nielegalne? Nie mowiąc już o tym, że przepis kolidował zresztą z inną regulacją, która wówczas określała ilość osób mogących uczestniczyć w ceremonii na cmentarzu.

Przypisy

1. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 9 października 2020 r.w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii

2. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 31marca 2020r.w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku zwystąpieniem stanu epidemii. Rozdział 7, §17.1.

3. Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody. Art. 5, pkt 21

Tomasz Poller