(...) w części Polski zmienić się będzie musiał także model duszpasterstwa, szczególnie młodzieży. Katecheza szkolna, choć pozostanie, nie będzie już ani najważniejszym, ani głównym miejscem szukania młodych - twierdzi Tomasz Terlikowski.

Publicysta powołuje się następnie na dane Pew Research Center, zgodnie z którymi już kilka lat temu Polska, obok Japonii, była krajem, w którym najszybciej postępuja laicyzacja młodzieży. Zdaniem publicysty pandemia, a zwłaszcza mające w trakcie jej miejsce strajki kobiet, ukazały prawdziwą skalę zjawiska.

- I nie ma się co pocieszać myślą, że protesty (także na skutek nieudolności ich organizatorek) już się zakończyły, bo ludzie, którzy w nich licznie uczestniczyli nie zmienili swojego stosunku do Kościoła - pisze Terlikowski.

Stosunek do Kościoła jest zaś w ocenie publicysty "w najlepszym razie negatywny, a w najgorszym całkowicie obojętny".

Zdaniem publicysty najgorsza jest właśnie obojętność - ona oznacza bowiem, że "Kościół i wiara nie ma już żadnego znaczenia dla tych młodych".

- Kolejne badania socjologiczne, ale także doświadczenie katechetów w szkołach, szczególnie (ale nie tylko) w dużych miastach potwierdza tę diagnozę. Pustoszejące seminaria i puste postulaty i nowicjaty zgromadzeń żeńskich są tego jeszcze mocniejszym dowodem. Młodzież wywiało z Kościoła i łatwo ona do niego nie wróci - twierdzi Terlikowski.

Stąd też w ocenie Terlikowskiego sposób myślenia abpa Marka Jędraszewskiego cechuje ogromna życzeniowość. Zdaniem Jędraszewskiego laicyzacja spowodowana jest głównie pandemią, brakiem szkolnej katechezy, brakiem możliwości uczestnictwa we Mszy tak, jak miało to miejsce dawniej.

- Nie jestem w stanie podzielać optymizmu arcybiskupa, bo mam wrażenie, że odejście młodych nie jest związane z pandemią, ale z głębszym problemem zerwania transmisji wiary, negatywnego (motywowanego także postawa samych ludzi Kościoła) stosunku do instytucji Kościoła, i wreszcie położeniem przez katolików zbyt dużego nacisku na katechezę w szkołach, a zbyt małego na ewangelizację poza nią. Efektem jest to, że wielu młodych nie ma relacji ani z Kościołem, ani z Chrystusem, a to oznacza, że nie mają za czym zatęsknić i nie będą mieli do czego wracać - twierdzi na ten temat Terlikowski.

- Jeśli mam w tej sprawie rację to zamiast uprawiać myślenie życzeniowe powinniśmy, i dotyczy to nie tylko arcybiskupa, ale każdego wierzącego katolika, wciąż się naprawdę do ewangelizacji, do spotkania z ludźmi, do rozmowy o ich problemach. Rozmawiania z nimi, na ich warunkach, i w miejscach, gdzie często nie trafiamy. Oni już nie wrócą do parafii, ani na katechezę, to do nich trzeba trafić. Oczekiwanie, że oni wrócą jest nie tylko naiwnością jest także prostą drogą do pogłębienia wszystkich procesów laicyzacyjnych - zakończył wywód publicysta.

jkg/tysol